Istotą podziału na dobre i złe teorie spiskowe jest oczywiście, jak we wszystkim w Polsce, stosunek do Kaczorów (a obecnie do jednego Kaczora). Jeśli jakaś teoria spiskowa bije w nich/niego to oczywiście jest to racjonalna teoria, która potrzebowała tylko swojego Kalisza, żeby ją odkrył. Tak jest z nową teorią w sprawie śmierci Barbary Blidy, którą przedstawił dziś niezawodny, wciąż jeszcze w SLD, ale wiele wskazuje na to, że to już tylko kwestia czasu, Ryszard Kalisz. Oto okazuje się, że „sposób strzału może sugerować udział osób trzecich”. Znany prawnik nie zastanawia się przy tym, że – nawet jeśli przyjąć jego teorię, że aresztowanie byłej posłanki SLD miało być efektem spisku, to martwa Blida w tym spisku nie mogła odegrać swojej roli… Takie drobiazgi, jak spójność teorii nie muszą jednak martwić dzielnego prawnika, gdy może on dowodzić, że to podłe Kaczory zabiły Blidę. Eh, gdyby jeszcze udało się ustalić, do kogo dzwonili oficerowie, gdyby okazało się, że dzwonili do premiera… To by dopiero była teoria. Racjonalna i spójna.  

 

Co innego, jeśli teoria spiskowa nie tylko nie da się wykorzystać do walki z „największym zagrożeniem w Polsce”, ale co gorsza pokazuje, że na przykład Rosjanie czy postsowieckie służby mogą być dla nas większych zagrożeniem, niż legalnie działająca partia i jej lider. Taka teoria od razu dyskwalifikuje człowieka, ustawia go w kategorii oszołomów. I nie ma przy tym kompletnie znaczenia, czy teoria przedstawiana jako racjonalna trzyma się kupy czy nie. Takie drobiazgi, jak fizyka czy rzeczywistość muszą ustąpić przed interesem partii, rządu i sąsiednich mocarstw, które nie życzą sobie jakiś dochodzeń czy zgłębiania spraw, które nie są dla Polaczków. Wtedy mordy w kubeł, rzeczywistość przestaje się liczyć.

 

A wszystko to może działać dzięki wytrwałym pracownikom propagandy antykaczyńskiej, dla których od prawdy o okolicznościach śmierci prezydenta i grona najważniejszych osób w państwie (z różnych przecież partii) bardziej ważne jest dokopanie Kaczorowi, i wysługiwanie się Tuskowi. To oni sprawnie wyczuwają, która teoria spiskowa jest dobra, a która zła. A kryterium jest niezmienne: korzyść polityczna Tuska (a czasem można odnieść wrażenie, że także korzyść polityczna Niemiec i Francji).

 

Tomasz P. Terlikowski