W ocenie Ryszarda Terleckiego, jeśli dojdzie do odwołania Elżbiety Witek ze stanowiska Marszałka Sejmu, konieczne może być rozpisanie przyspieszonych wyborów.

Zdaniem Terleckiego po stronie opozycji zbyt wiele osób chciałoby zająć miejsce Witek, co może wpłynąć na niepowodzenie planów dotyczących jej odwołania. Gdyby jednak do tego doszło to konieczne byłoby przeprowadzenie przyspieszonych wyborów do Sejmu i Senatu.

Wniosek o odwołanie Witek ma miejsce z reasumpcją na ostatnim posiedzeniu Sejmu. Najpierw Sejm przegłosował odroczenie obrad - było to głosowanie przegrane przez PiS. Po pewnym czasie Witek zwołała Konwent Seniorów, a następnie zarządziła reasumpcję głosowania nad odroczeniem. To głosowanie z kolei zostało przez PiS wygrane za sprawą posłów Kukiz15, którzy zagłosowali odmiennie niż w pierwszym głosowaniu.

Wywołało to falę komentarzy o niedopuszczalności reasumpcji głosowania. Paweł Kukiz spotkał się z kolei z ogromną krytyką, nierzadko przeradzającą się w hejt.

W ocenie Terleckiego wniosek o odwołanie Witek jest trudny do przeforsowania.

"Ten drugi wniosek jest trudniejszy, bo wymaga tzw. konstruktywnego wotum nieufności, czyli połączenia wniosku o odwołanie marszałka z równoczesnym zgłoszeniem kandydata na tę funkcję. Aby to było możliwe i opozycja uzyskała szansę na zdobycie większości w głosowaniu, konieczne jest współdziałanie wszystkich klubów opozycyjnych, a więc Platformy, Lewicy, partii Hołowni, PSL i Konfederacji" - pisze Terlecki w felietonie dla nowohuckiego "Głosu".

Dodał, że do opozycji dołączył teraz "Gowin ze swoją partyjką". W jego ocenie Gowin będzie zabiegał obecnie o poparcie głównie PSL i Szymona Hołowni.

"Część Platformy chciałaby wystawić Kidawę-Błońską i ten pomysł gotów jest zaakceptować Tusk. Problem jednak w tym, że chętnych jest więcej: Budka, który za wszelką cenę chciałby być kimkolwiek ważnym; Nitras, który marzył o karierze u boku Trzaskowskiego, a teraz Tusk pokrzyżował mu plany; Tomczyk, którego pozbawiono przewodnictwa nad klubem PO, a także kilka pań posłanek, które uważają, że jak może być Kidawa, to czemu nie one" - Terlecki kontynuuje wątek odwołania Witek.

Zdaniem Terleckiego w roli Marszałka Sejmu chętnie widzieliby się Władysław Kosiniak-Kamysz i Piotr Zgorzelski z PSL, Włodzimierz Czarzasty z Lewicy oraz Jarosław Gowin.

"Gdyby to się udało, a Prawo i Sprawiedliwość straciłoby marszałka, w nieodległej perspektywie konieczne stałoby się ogłoszenie przedterminowych wyborów. PiS nie mógłby przeprowadzać w Sejmie ustaw, koniecznych przy wprowadzaniu w życie poszczególnych elementów Polskiego Ładu, a opozycja usiłowałaby odwoływać kolejnych ministrów" - uważa Terlecki.

"Wobec takiego scenariusza jedynym rozwiązaniem byłby wniosek o samorozwiązanie Sejmu i prawdopodobnie wczesną wiosną odbyłyby się wybory. Dopóki jednak PiS dysponuje większością głosów w Sejmie, trzeba myśleć raczej o pracy na rzecz dalszego rozwoju Polski niż o wcześniejszej o dwa lata kampanii wyborczej" - dodaje.

jkg/głos tygodnik nowohucki