Fronda.pl: Dziś odbyła się kolejna konferencja Fundacji Pro - Prawo do Życia. Dlaczego poruszono temat zabijania noworodków?

 

Mariusz Dzierżawski (Fundacja Pro - Prawo do Życia): Wystąpiliśmy do Szpitala Dzieciątka Jezusa w Warszawie, a konkretnie do kierownika Kliniki Położnictwa i Ginekologii - p. Wielgosia z pytaniami o to, w jaki sposób dokonuje się aborcji eugenicznych, a także, czy żywe dzieci również przychodzą na świat w wyniku aborcji. Z takimi pytaniami wystąpił rownież "Gość Niedzielny", dzięki któremu dowiedzieliśmy się, że w Kanadzie było 491 przypadków żywych urodzeń w toku aborcji. Właśnie dlatego chcieliśmy wiedzieć, jak sytuacja wygląda w Polsce. Sprawa ma o tyle duże znaczenie, że wspomniany kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii jest jednocześnie dziekanem Wydziału Lekarskiego na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym i prezesem-elektem Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. To osoba, która powinna o tym dużo wiedzieć, a mimo ustawy o informacji publicznej nie chce się tą wiedzą dzielić. Nie wiemy, co p. Wielgoś ukrywa przed opinią publiczną. Chcemy się tego dowiedzieć i to zadanie również dla mediów.

 

 

A może warto dotrzeć do samych studentów, których naucza prof. Wielgoś?

 

Oczywiście! Już na początku października, podczas uroczystego rozpoczęcia roku akademickiego, zorganizowaliśmy pikietę przed całą imprezą z plakatem, nawiązującym do naszego pytania: jak w Polsce zabija się dzieci? Nasze pytania pozostały bez odpowiedzi, więc liczymy na wsparcie ze strony mediów. To przecież ich misja: ujawnianie prawdy!

 

 

Skąd Fundacja Pro - Prawo do Życia ma informacje nt. zabijania noworodków?

 

Niestety takie informacje dostarczyły nam położne, młodzi lekarze, praktykanci tego szpitala, którzy z obawy o utratę pracy, proszą o anonimowość. Niestety panuje zmowa milczenia. Ludzie, którzy te informacje przekazują, boją się swoich szefów.

 

 

Dlaczego to robią? Bo taki proceder stoi w sprzeczności z ich sumieniem?

 

To nie kwestia sumienia. Po prostu widzą, że dzieje się coś złego!

 

 

W jaki sposób Was informują?

 

W różny sposób, zazwyczaj drogą mailową, zastrzegają sobie anonimowość. Dlatego chcemy wyjaśnić sprawę u samego źródła. Niech ci, ktorzy autoryzują wykonywanie aborcji, np. dziekan Wielgoś czy ordynator Dębski ze Szpitala Bielańskiego odpowiedzą na konkretne pytania.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Aleksander Majewski