Papież Franciszek mianował kardynała Claudio Hummesa z Brazylii relatorem generalnym nadchodzącego Synodu Amazońskiego. To oznacza zdecydowane wzmocnienie sił dążących do zniesienia obowiązku celibatu.

Jesienią tego roku w Rzymie zbierze się Synod Biskupów, który pochyli się nad problemem duszpasterstwa w Amazonii oraz nad kwestią ochrony przyrody i ludności tubylczej w tym regionie. Jednym z tematów zgromadzenia ma być celibat. W Amazonii panuje wielki brak kapłanów. Jeden ksiądz zajmuje się często tak dużym terytorium, że do wiernych dociera z sakramentami niezwykle rzadko. To autentyczny problem. W ocenie wielu biskupów właściwym jego rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w Kościele katolickim w tamtym regionie żonatych księży - tak zwanych viri probati. Byliby to dojrzali mężczyźni o dobrej katolickiej opinii, którzy otrzymywaliby święcenia kapłańskie.

Czy viri probati mieliby być zwykłymi prezbiterami? To kwestia żywo debatowana. Mówi się też o jakiejś formie przejściowej między diakonem a prezbiterem, o utworzeniu specjalnych szafarzy już nie tylko Eucharystii, ale też chrztu czy ślubu. Inni chcieliby po prostu dopuścić możliwość rezygnowania z celibatu w tych miejscach, gdzie brakuje kapłanów; ich zdaniem ożywiłoby to powolania.
Jedną z takich osób jest brazylijski kardynał Claudio Hummes. To od lat gorący promotor koncepcji viri probati. Teraz został wyznaczony na relatora generalnego nadchodzącego Synodu, a to oznacza, że w jego ręku skupiona będzie administracja synodalna. To duża władza.

Ten wybór nie zaskakuje. Kard. Hummes był jednym z głównych hierarchów przygotowujących zgromadzenie. Sam papież Franciszek powiedział zresztą, że nie ma nic przeciwko viri probati w takich regionach, jak Amazonia.

Główne pytanie dotyczy tego, czy poluzowanie celibatu rzeczywiście ograniczy się do Amazonii i innych podobnych regionów. Także w Kościele katolickim na Zachodzie brakuje kapłanów. Niemieccy biskupi mówią już otwarcie, że i w ich kraju mogliby sprawdzić się żonaci księża.

bsw/lifesitenews, fronda.pl