Polacy popierają działalnie humanitarne, ale nie chcą migrantów w swoim kraju - wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie Rzeczpospolitej.

Sondaż zawierał szereg pytań związanych z obecną sytuacją na granicy z Białorusią oraz możliwościami jej rozwiązania.

Aż 82 proc. badanych sądzi, że Polska "powinna się zwrócić o pomoc do Unii Europejskiej w sprawie rozwiązania kryzysu na granicy polsko-białoruskiej". Przeciwnego zdania jest niecałe 15 proc. badanych. Jedynie 3,2 proc. badanych nie ma w tej sprawie zdania.

- Z jednej strony badani chcieliby się podzielić z UE odpowiedzialnością za moralny wymiar kryzysu. Ale naszym mitem narodowym jest mit Polski będącej przedmurzem chrześcijaństwa i europejskiej kultury, więc musimy sami, jak Ordon oparty o armatę, wytrwać na placówce - skomentował te dane szef IBRiS Marcin Duma. 

Drugie z zadanych pytań dotyczyło tzw strategii push-back, polegającej na wypchnięciu nielegalnych migrantów poza granice kraju. Push-back jest uznawany na praktykę nielegalną, co jednak w ostatnich tygodniach zostało zakwestionowane przez społeczność międzynarodową. Pojawiły się głosy, że niekiedy push-back jest legalny i wskazany.

Push-back popiera 54,5 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania jest 33,2 proc., a 12,2 nie ma na ten temat wyrobionej opinii.

Ponad 60 proc. badanych uważa jednak, że po legalnym przekroczeniu granicy migranci powinni zostać poddani procedurom azylowym, co umożliwiłoby im pozostanie na terytorium Polski. Nie ulega jednak wątpliwości, że ogromna większość migrantów zmierza do Niemiec, traktując Polskę jedynie jako obszar tranzytowy.

Ponadto badani opowiedzieli się za udzieleniem pomocy humanitarnej migrantom, jednak nie życzą sobie ich trwałej obecności na polskim terytorium.

jkg/rp