W Sejmie toczyła się dziś burzliwa dyskusja na temat uchodźców. Główny problem wywołał fakt, że tak naprawdę... nie wiadomo, o czym w ogóle rozmawiać! Platforma Obywatelska nie informuje bowiem wcale, co zamierza i jakie już podjęła decyzję. Małgorzata Kidawa-Błońska, marszałek Sejmu, podała tylko, że... informacje na ten temat przedstawi za 2 tygodnie. A więc w Europie ogromny kryzys, setki tysięcy nielegalnych przybyszów dosłownie zalewają kontynent, a Platforma... ma czas. Coś tam wie, ale nam, Polakom - nic nie powie, bo i po co? Pewnie, jak Berlin rozkaże, tak zrobimy, co się pytacie...

Bardzo ostro zareagował na to poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Sellin. W swoim wystąpieniu w Sejmie zapytał premier Kopacz wprost: czy ulega dyktatowi Berlina i Brukseli, czy nie? Niech coś wreszcie powie! A oto, jak referuje jego przemówienie "Radio Maryja":

Cała polska opinia publiczna tą sprawą żyje i nie można tego odkładać na dwa tygodnie, bo nie wiadomo z jakimi decyzjami będziemy musieli się za dwa tygodnie mierzyć. Ta sytuacja jest dynamiczna. Mam prośbę do pani premier, żeby pani nie wykorzystywała tej kwestii w kampanii wyborczej dzieląc Polaków, bo pani to robi bardzo systematycznie.Wokół tej sprawy można zbudować konsensus, pod warunkiem, że będziemy wiedzieli wokół czego konsensus budujemy, czyli będziemy mieli informację: do czego pani się zobowiązała, na jakie kwoty, ilu ludzi, czy pani ulega dyktatowi brukselsko-berlińskiemu czy nie, czy utrzymana jest zasada dobrowolności w tej sprawie?

bjad