Wczoraj miało miejsce spotkanie prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. W trakcie spotkania Putin wymienił swoje warunki zawarcia pokoju z Ukrainą.

Telewizji BBC udało się skontaktować z jednym z bliskich doradców Erdogana Ibrahimem Kalinem, który poinformował na temat niektórych szczegółów rozmów przywódców.

Kalin wskazał, że rosyjskie żądania dzielą się na dwie kategorie, z których jedna powinno być dla Ukrainy łatwa do spełnienia.

Najważniejsze rosyjskie żądanie to zadeklarowanie przez Ukrainę neutralności i nieprzystępowania do NATO. Wołodymyr Zełenski wskazał parę dni temu, że jego kraj powinien pogodzić się z tym, że nie zostanie częścią NATO, wobec czego spełnienie tego warunku powinno być przynajmniej w teorii możliwe.

Kolejne żądania Putina to rozbrojenie Ukrainy w celu zapewnienia, że nie będzie ona stanowić zagrożenia dla Rosji (co wydaje się być dość groteskowe). Putin żąda także ustawowej ochrony języka ukraińskiego oraz "denazyfikacji". 

Zwłaszcza denazyfikacja może być z perspektywy Ukrainy nieakceptowalna. Prezydent Zełenski jest bowiem pochodzenia żydowskiego, a niektórzy z jego przodków zginęli w Holokauście. Według Turcji wystarczające mogłoby być jednak samo potępienie neonazizmu oraz obietnica walki z jego przejawami.

Co do drugiej grupy żądań, to będzie ona wymagać rozmowy w cztery oczy Putina i Zełenskiego. Zełenski wyrażał już zresztą wielokrotnie gotowość do takiej rozmowy.

Ibrahim Kalin nie udzielił jednak żadnych konkretnych informacji na temat ustaleń w tym zakresie, jakie były dyskutowane przez Putina i Erdogana. Dotyczą one jedynie Krymu i Donbasu. Prawdopodobnie zależeć będą od dalszych strat, jakie wojsko rosyjskie poniesie na Ukrainie. Kwestia Krymu bezpośrednio dotyka także interesów Turcji, która chętnie widziałaby siebie w roli mecenasa krymskich tatarów, którzy są narodem turkijskim, a ich język bardzo przypomina dzisiejszy język turecki.

jkg/bbc