Prof. Krystyna Pawłowicz złożyła interpelację do ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego. Chodzi o kwestie dotyczące tzw. zmiany płci. W rozmowie z Fronda.pl parlamentarzystka wyjaśnia, co wywołało jej niepokój. 

Prof. Krystyna Pawłowicz: Być może ktoś mógłby zbagatelizować problem i powiedzieć: „Cóż, ktoś zwariował, zmienia sobie płeć”. Część osób nie zwróciłaby na to uwagi, inni wyśmieliby sytuację, ale mówimy tu o zjawisku groźnym z punktu widzenia prawa. Znamy przecież osoby, które przy biernej i niekonstytucyjnej postawie sądu przeprowadzają takie „zmiany”, a następnie posługują się orzeczeniami sądowymi dla ścigania ludzi, którzy nie uznają nagłej, biologicznej przemiany człowieka z kobiety w mężczyznę lub odwrotnie. Zwłaszcza, gdy na przykład mężczyzna „zamienia się” w kobietę, a wcześniej posiadał już rodzinę czy potomstwo.

Polskie prawo nic nie mówi o procedurze zmiany płci. Z medycznego punktu widzenia nie da się przeprowadzić zmiany ani rasy, ani płci. Przecież to powszechnie wiadome. Ponieważ Tomasz Terlikowski jest ścigany przez Krzysztofa Bęgowskiego, obecnie Annę Grodzką, a mnie również poseł Ruchu Palikota kilkakrotnie groził pozwem sądowym, postanowiłam sprawdzić, czy w ogóle ma do tego podstawy prawne.

Kiedy widzę mężczyznę, to instynktownie mówię do niego „proszę pana”, więc grożenie mi za to, że nazywam człowieka mężczyzną, bo tak wynika nie tylko z moich przekonań, ale także faktów, wydaje się czymś absurdalnym. Jako prawnik musiałam zareagować. Ważna jest obrona osób, które mogą ponosić konsekwencje za mówienie prawdy. Ale zaintrygowało mnie także to, że polskie sądy działają w tej materii w sposób niekonstytucyjny. W innych sprawach nie są tak łaskawe. Co ciekawe, sami działacze Ruchu Palikota przyznają, że nie ma odpowiednich regulacji w tej materii, co potwierdzają przez złożenie swojego projektu. Nie uchylają w nim żadnych obowiązujących obecnie przypisów, bo ich po prostu nie ma.

Jedyny przepis, który uwzględniają w takich przypadkach sądy, to proceduralny przepis art. 189 KPC. Wyroki wydane na podstawie tylko tego przepisu proceduralnego, bez podstawy w przepisach ustrojowych i materialnych, regulujące zjawisko tzw. zmiany płci są niekonstytucyjne, zaś sądy orzekające tylko na podstawie tego jednego przepisu KPC naruszają Konstytucję.

Chodzi więc o to, by zahamować terroryzowanie różnych osób i środowisk, które korzystają z wolności słowa. A także zwrócić uwagę na nierekonstytucyjne działania sądów, które tworzą interpretacje na potrzeby konkretnych przypadków i precedensy sądowe, na które później powołują się ludzie.

Rozm. Marta Brzezińska-Waleszczyk

Poniżej w całości publikujemy tekst interpelacji prof. Krystyny Pawłowicz:

Warszawa, 10.07.2013 r.

Krystyna Pawłowicz

Poseł Klubu

Prawo i Sprawiedliwość

 

Pan Marek Biernacki

Minister Sprawiedliwości

 

Szanowny Panie Ministrze,

 

Na podstawie art. 16 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, uprzejmie proszę o udzielenie mi odpowiedzi w sprawie dotyczącej tzw. zmiany płci (uzgodnienia płci, korekty płci). 

I.       Uwagi ogólne

1. Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela mogą być regulowane tylko w drodze ustawy.

2. Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji).

3. Źródłami powszechnie obowiązującego prawa w świetle Konstytucji RP są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe i rozporządzenia (rozdział III Konstytucji).

4. Zmiana prawnego statusu człowieka w polskim systemie prawnym wymaga istnienia trzech typów przepisów:ustrojowych, regulujących organizację i zadania organów władz; przepisów proceduralnych, określających tryby według których toczone są postępowania przed tymi organami, oraz przepisów o charakterzematerialnym, regulujących szczegółowo konkretną dziedzinę lub zjawisko, jak też przewidujących szczegółowe środki prawne dla stron i kompetencje właściwych w danym zakresie spraw organów.

Brak któregokolwiek z elementów tej konstrukcji uniemożliwia prawidłową zmianę statusu prawnego jednostki w danej wspólnocie.

5. Nie można np. wydać pozwolenia budowlanego bez istnienia przepisów ustrojowych wskazujących organ właściwy do wydania pozwolenia, przepisów proceduralnych określających procedurę (tj. kolejne etapy postępowania) wydawania pozwolenia i przepisów szczegółowego prawa materialnego regulującego materię budowlaną (tj. prawa budowlanego).

Podobnie, nie można skutecznie skazać kogoś za przestępstwo tylko na podstawie przepisów prawa proceduralnego, tj. kodeksu postępowania karnego, bez materialnego opisu czynu w kodeksie karnym.

Tak samo, nie można tylko na podstawie kodeksu postępowania cywilnego orzec rozwodu czy ustalić ojcostwa. Niezbędna jest do tego regulacja materialna z kodeksu prawa rodzinnego i opiekuńczego.

6. Wyżej wymienione reguły ogólne polskiego systemu prawnego dotyczą wszystkich rodzajów władz publicznych stosujących prawo, a zwłaszcza władzy wykonawczej (administracji) i sądowniczej. Organy obu tych władz dla podjęcia swych działań (wydawania aktów administracyjnych czy rozstrzygnięć sądowych) wymagają istnienia podstaw prawnych złożonych z trzech wyżej wspomnianych elementów. Brak któregokolwiek z nich w trakcie stosowania prawa (decyzje, wyroki) oznaczałoby naruszenie przepisów Konstytucji zezwalających organom władz publicznych na działanie tylko „na podstawie i w granicach prawa” (art. 7 Konstytucji), oraz na ograniczanie konstytucyjnych praw i wolności jednostki tylko w drodze ustaw (art. 31 ust. 3 Konstytucji).

7. Podkreślić należy ponownie, iż powyższe zasady dotyczą także władzy sądowniczej. Oznacza to, że także dla sądów podstawa prawna orzekania musi być określona w ustawach ustrojowych, proceduralnych i szczególnych przepisach prawa materialnego. I nie ma tu żadnego wyjątku. Praktyka orzecznicza musi mieć taką podstawę ustawową, niezależnie czego dotyczy. W przeciwnym razie praktyka sądowa (wyroki, postanowienia, uchwały) jest działaniem niekonstytucyjnym (sprzecznym z art. 7 Konstytucji). Narusza też prawa osób trzecich, których interesów pozaustawowe rozstrzygnięcia sądu dotyczą.

8. Rozstrzygnięcia sądowe wydane bez podstawy ustawowej, w tym bez podstawy w szczegółowym prawie materialnym są wadliwe i nie mogą rodzić skutków w obrocie prawnym, a tym bardziej negatywnych skutków dla podmiotów stojących na gruncie konstytucyjnego systemu prawa. Rozstrzygnięcia takie nie mogą być też podstawą dla dalszych czynności prawnych (np. wpisów do akt stanu cywilnego czy występowania na drogę sądową przeciwko komukolwiek).

II.    Prawny problem tzw. zmiany płci

9. W Polsce notuje się przypadki osób z chorobą zaburzonej tożsamości płciowej. Osoby te subiektywnie, psychicznie odczuwają swą płeć odmiennie od płci metrykalnej, określanej zgodnie z kryteriami medycznymi. Niektóre z tych osób nie podejmują leczenia lecz zwracają się do sądów z powództwem tylko na podstawie proceduralnego przepisu art. 189 kodeksu postępowania cywilnego („Powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa gdy ma w tym interes prawny”) z żądaniem, by sąd uznał ich subiektywnie odczuwaną psychicznie (w warunkach zaburzenia psychicznego) płeć odmienną od obiektywnego ustalenia medycznego odnotowanego w aktach stanu cywilnego. W Polsce nie istnieją jednak żadne przepisy ustrojowe określające organ właściwy dla decydowania o sprawach tzw. zmiany płci. Być może słusznie, gdyż trudno wyznaczyć organy, które miałyby niejako „legalizować” czy też „przyklepywać” prawnie subiektywne zaburzenia psychiczne grupki osób. Musiałyby one konsekwentnie uznawać też subiektywne poczucie innych osób uważających się głęboko np. za Napoleonów lub Mesjaszów.

Nie istnieją też żadne przepisy ustawowe materialne, które regulowałyby tzw. zmianę płci. Być może słusznie, gdyż według bezspornych ustaleń w medycynie płci i rasy w żaden sposób zmienić nie można. Musiałaby to być więc ustawa o fikcji „legalizującej” patologię medyczną, a takie zabiegi legislacyjne byłyby niedopuszczalnym nadużyciem prawa.

Trudno też za właściwy przepis proceduralny dla tzw. zmiany płci uznać art. 189 kpc, który jest nadużywany - przy biernej, błędnej postawie sądów – przez osoby z zaburzeniem tożsamości płciowej dla przeprowadzenia prawnej tzw. zmiany płci (co jest medycznie niemożliwe). Sądy powinny odmawiać przyjmowania powództw o tzw. zmianę czy też korektę płci na podstawie art. 189 kpc, który nie może przecież służyć obejściu prawa lub doprowadzenia do rozejścia się obiektywnego stanu medycznego z prawnym. Tylko dlatego, że ktoś cierpi na zaburzenie tożsamości płciowej. Odczucie takiej tożsamości, jak to uczucie – może się zresztą okresowo zmieniać.

Ponieważ więc w Polsce nie ma (słusznie) żadnych przepisów ustawowych zezwalających osobom cierpiącym na psychiczne zaburzenie tożsamości płciowej na prawną tzw. zmianę płci z medycznej na „odczuwaną psychicznie” sądy nie mogą – bez naruszenia Konstytucji – wydawać żadnych rozstrzygnięć w takich sprawach.

W praktyce robią to jednak, każdorazowo arbitralnie samookreślając kryteria i wymogi uznania, iż ktoś np. przestał już być mężczyzną a stał się kobietą lub odwrotnie. Wobec braku procedur i właściwych przepisów, dotychczasowe, bardzo zresztą skąpe, orzecznictwo sądowe w sprawach tzw. zmiany płci jest rozbieżne, arbitralne, bezpodstawne, ale przede wszystkim jest niekonstytucyjne. Tworzy niekonstytucyjny system precedensów sądowych, do których odwołują się następne w czasie orzeczenia. Praktyka sądów dotycząca tzw. zmiany płci naruszać też może prawa osób trzecich – bliskich powodom występującym z powództwem o tzw. zmianę płci. Naruszać też może prawa innych osób, gdyż niekonstytucyjne orzeczenia sądów w omawianych sprawach dają z kolei podstawę do działań represyjnych, ograniczających prawa i wolności (np. wypowiedzi) osób słusznie nieuznających możliwości tzw. zmiany płci. Osoby cierpiące na psychiczne zaburzenie tożsamości płciowej dysponując takim (pogłębiającym jeszcze jego chorobę) sądowym – wadliwym prawnie i merytorycznie – orzeczeniem terroryzują następnie innych, strasząc procesami sądowymi za wyrażanie własnych ocen krytycznych.

Tylko na marginesie warto zauważyć, że całość działań dotyczących tzw. zmiany płci, udział biegłych, zaświadczenia, orzeczenia sądu jako podstawa działań organów administracji (np. USC), skutki w sferze prawa publicznego, a w istocie też treść samego wniosku o tzw. zmianę płci mają cechy sprawy administracyjnej, a nie sprawy cywilnej i nie powinny być one rozpoznawane przez sądy powszechne w postępowaniu cywilnym.

10. Trzeba mocno podkreślić, iż fakt braku jakiejkolwiek ustawowej, kompleksowej regulacji zjawiska tzw. zmiany płci nie budzi wątpliwości, jest bezsporny. Wiedzą o tym i żalą się na to zainteresowani, niezadowoleni z arbitralności i dowolności obecnego (niekonstytucyjnego zresztą) orzecznictwa sądów. Środowisko osób dotkniętych zaburzeniem tożsamości płciowej złożyło nawet po raz pierwszy do Sejmu własny projekt ustawy, która regulowałaby procedurę „zmiany” przez nich płci (chociaż środowiskom tym należałoby zaoferować raczej specjalistyczną pomoc medyczną niż obietnicę ustawy, która utrwaliłaby tylko patologię i cierpienie).

Wadliwość orzekania przez sądy w sprawach tzw. zmiany płci wytknął też Ministrowi Sprawiedliwości pismem z dnia 1.08.2011 r. Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO wskazał, że jedyny przepis wykorzystywany przez sąd w tych sprawach to tylko proceduralny przepis art. 189 kpc, który wg Rzecznika „jest niewłaściwy”.

11. Trzeba dodać też, iż w efekcie pozakonstytucyjnej praktyki orzeczniczej sądów w zakresie tzw. zmiany płci dochodzić może do nadużyć m.in. przez akceptację bezprawnych (karalnych w kodeksie karnym) zabiegów chirurgicznych ubezpłodnienia człowieka oraz do obchodzenia ograniczeń prawa, a zwłaszcza art. 18 Konstytucji, przez osoby tej samej płci itp.

12. Braku ustawowej regulacji omawianych spraw tzw. zmiany płci (tj. spraw fundamentalnych dla człowieka) nie można nazywać luką prawną ani stosować analogicznych czy odpowiednich rozwiązań z innych dziedzin prawa. Należy tu przyjąć domniemanie racjonalności ustawodawcy, który (póki co) nie chciał nadawać patologii rangi prawnej.

Po tym, z konieczności dłuższym wstępie, proszę Pana Ministra o odpowiedzi na pytania:

A. Dlaczego, mimo świadomości wadliwości, niekonstytucyjności obecnej sądowej praktyki orzekania o tzw. zmianie płci, wiedzy o braku podstaw prawnych dla prowadzenia tego rodzaju procedur, Pan Minister nie podejmuje działań zmierzających do przywrócenia praktyki sądowej do stanu zgodności z Konstytucją i podstawowymi ustaleniami nauki prawa?

B. Praktyka sądowa jest tu motywowana jedynie względami poprawności politycznej i obniża powagę oraz prestiż sądownictwa ustalającego prawnie np. zmianę płci u ponad 50-letniego starszego mężczyzny, ojca dorosłego syna. Na podstawie tego wadliwego prawnie (ale i medycznie) orzeczenia, obecnie już prawnie „kobieta” skarży do sądu każdego, nieuznającego medycznej możliwości tzw. zmiany płci. Mam więc drugie pytanie:

Jakie działania podejmie Pan Minister Sprawiedliwości i jakie doradzałby osobom korzystającym w omawianym zakresie z wolności wypowiedzi w sprawach tzw. zmiany płci, w sytuacji, gdy na podstawie niekonstytucyjnej praktyki sędziów w sprawach tzw. zmiany płci, inne sądy będą karały osoby oskarżone i pozywane za krytykę zjawiska tzw. zmiany płci, nieuznające tej praktyki, a korzystające z wolności konstytucyjnej i stojące na gruncie jej przepisów?

 

Z wyrazami szacunku
Krystyna Pawłowicz