Tomasz Wandas, Fronda.pl: Angela Merkel ogłosiła, że będzie kandydować po raz czwarty na kanclerza. Czy jest Pan Profesor tym zaskoczony?

Prof. Kazimierz Kik, politolog: Nie jestem tym zaskoczony, z dwóch powodów. Po pierwsze stwierdzam, że po wizycie w Niemczech Baraka Obamy, na Angelę Merkel z nadzieją patrzy cały euroatlantycki mainstream polityczny, nazwijmy go neoliberalnym. USA, główny wyznacznik neoliberalizmu w świecie, traci swoją dotychczasową pozycję. Cała nadzieja dla nich, jest teraz w Niemczech. Angela Merkel, stała się zatem nadzieją na przekształcenie się w przywódcę świata neoliberalnego, euroatlantyckiego. Sama Angela Merkel i jej pozycja w Niemczech, zwłaszcza pozycja CDU jest bezdyskusyjna. Wszędzie widzimy, we wszystkich państwa, w Polsce kiedyś – jesienią 2015 roku w wyborach, w Stanach Zjednoczonych widzieliśmy niedawno w wyborach, niebawem zbliża się to we Francji, w Austrii, że neoliberalne elity nie chcą się poddać. Wierzą wręcz oni, że są najlepszą opcją w polityce świata demokratycznego. Angela Merkel, przyjmuje tę postawę – że jest przywódcą charyzmatycznym, że jest nadzieją świata neoliberalnego i w końcu iż jest bezalternatywna, i prawdopodobnie jako taka przegra w tych wyborach. Popatrzmy na sytuację, która rysuje się w niemieckim życiu politycznym. 

To znaczy?

Do głosu zaczynają dochodzić te tendencje, które podważają fundamentalne założenia Angeli Merkel. Natomiast neoliberalny mainstream się nie poddaje, wręcz uznaje się na nieomylnego, uważa, że jest fundamentem demokracji w euroatlantyckim świecie. Taka jest też postawa Angeli Merkel, której wydaje się, że będzie ostatnią, zbawczą Redutą Ordony neoliberalnych wartości w euroatlantyckim świecie.

Jeżeli nie Angela Merkel, to kto? 

Trudno w tej chwili, na rok przed wyborami w Niemczech stawiać taką tezę. Możemy tylko opierając się na dotychczasowych tendencjach w Niemczech, przypuszczać jak będzie.

CDU i Angela Merkel tracą, land po landzie. Ta negatywna tendencja dla CDU nie oznacza, że większe szansę biedzie miała Alternatywa dla Niemiec. Alternatywa dla Niemiec po prostu znacznie osłabi Merkel i CDU. Co może dać miejsce dla sukcesu sił lewicowych i zielonych. Czyli dla wielkiej koalicji SPD, Die Linke. W Niemczech narastają tendencje do skrajności z lewej i prawej strony. Co do wydarzy się w Niemczech, w znacznej mierze zależne jest od tego, co wydarzy się wcześniej we Francji. Wybory we Francji mogą doprowadzić do przełamania się postaw wyborczych. Wiele też zależy, od pierwszych kroków Donalda Trumpa, jako prezydenta USA. 

Z kolei we Francji Republikanie wyłonili kandydata na prezydenta, który będzie konkurował z Le Pen. Jakie są widoki na wygranie wyborów prezydenckich nad Sekwaną?

Francuskie społeczeństwo jest w tej chwili bardzo sfrustrowane. Ta frustracja ma wiele źródeł, jednym z nich jest problem z migracją. Kolejnym źródłem są nasilające się postawy państwowe wśród społeczeństwa. Widoczna jest próba przywrócenia Francji; wielkości, suwerenności. Niektórzy nazywają to postawami nacjonalistycznymi, ja natomiast nazywam to postawami propaństwowymi we Francji. Francja, jest politycznie sfrustrowana trudno zatem racjonalnie oceniać perspektywy wyborcze, w tej bardzo pogmatwanej sytuacje. Jednak, jedno jest pewne i to wyraźnie widoczne. Socjaliści nie mają szans na sukces, nie mają oni argumentów politycznych, ani w ogóle jakiegokolwiek przebicia. Będzie to walka pomiędzy Frontem Narodowym Le Pen a Republikanami.

Jakim narodem są Francuzi?

Francuzi są narodem bardzo racjonalnym, wewnętrznie ustabilizowanym, o mentalności bardzo propaństwowej. Sęk w tym, że tę pro-państwowość propagują i Republikanie i Ruch Narodowy. Wydaje mi się, i jest to bardzo prawdopodobne, że prezydentem będzie republikanin a rząd będzie narodowy.

Kto z naszej perspektywy były najlepszy? Z kim Polska byłaby w stanie najlepiej się porozumieć? 

Aby relacje polsko-niemiecko-francuskie były dobre, najpierw musimy zdecydować się czy jesteśmy w Europie czy w USA. Kto jest naszym rzeczywistym sojusznikiem i kto ma być gwarantem naszego bezpieczeństwa. W tym momencie Polska stoi w rozkroku. Z jednej strony stawia na USA – co jest odwracaniem się tyłem do Francji i Niemiec – a z drugiej strony oczekuje, że za taką postawę uzyska uznanie w Berlinie i Paryżu i zostanie przyjęta do grona głównych państw europejskich. Dzisiaj, gdy Wielka Brytania występuje z UE, siła będzie opierała się na Francji i Niemczech. Niechęć Francji i Niemiec do Polski wynika z preferencji militarnej Warszawy, która kładzie głównie na sojusz z USA.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.