Fronda.pl: Skąd się bierze fenomen popularności Żołnierzy Wyklętych wśród młodzieży?

Prof. Jan Żaryn: Zacznijmy od tego, że to rzeczywiście jest fenomen. Pewną ilustracją tej tezy była wczorajsza międzypokoleniowa konferencja w sali kolumnowej Sejmu z udziałem środowisk młodych ludzi i weteranów. Odbywała się pod auspicjami marszałka Sejmu, społecznego komitetu obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a także posłów i senatorów. Występowali tam młodzi ludzie prezentując swój pogląd na temat tego jak dziś należy honorować Żołnierzy Wyklętych. Jedna z młodych osób tworzy na przykład nową stronę internetową, która jest poświęcona Żołnierzom Wyklętym i uroczystościom odbywającym się w całej Polsce. Z kolei delegacja harcerzy z Gdańska postulowała, aby drużyny harcerskie miały imiona Żołnierzy Wyklętych.

Żołnierze Wyklęci to wzór patriotyzmu i autorytety dla pokolenia młodych ludzi?

Jak widać chociażby po przykładach, które podałem, są to próby manifestowania nie tylko słowem, ale przede wszystkim czynem tego co nazywamy patriotyzmem. Młodzi ludzie rzeczywiście są zdolni do takiej pracy. W skali masowej, już nie tylko podając konkretne przykłady, należy powtarzać bardzo wyraźnie, że młodzi ludzie w ogóle potrzebują autorytetów. Teoretycznie najbliższy im wzorzec, czyli wzorzec działacza „Solidarności” został wypłukany z przestrzeni publicznej za sprawą w dużej mierze zachowań konkretnych osób. Chodzi o zachowania niektórych byłych działaczy „Solidarności” w latach 90. i po 2000 roku. Okazało się, że ciężko wydobyć fragmenty heroiczne z życiorysów Lecha Wałęsy czy Władysława Frasyniuka i innych wobec faktu, że dzisiaj przestali pełnić funkcję autorytetu. W przypadku Lecha Wałęsy mamy do czynienia z zagrzebaniem heroicznego fragmentu biografii tak głęboko, że trudno jest młodym ludziom odnaleźć w nim i innych działaczach „Solidarności” autorytet.

Czyli potencjalne miejsce ludzi „Solidarności” zajęli Żołnierze Wyklęci?

Żołnierze Wyklęci stali się na pewno pokoleniem, które spełniało warunki autorytetu zbiorowego, takiego mitu założycielskiego dla budowy własnej tożsamości i odpowiedzi na pytania o sens życia, czy pytanie o to czy chcemy być Polakami i gdzie jest nasze miejsce w tym świecie doczesnym. Myślę, że to dość naturalne z pokolenia na pokolenie. Pamiętam taką mądrą piosenkę o Kolumbach i dzieciach pokolenia Kolumbów autorstwa Wojciecha Młynarskiego. Młynarski śpiewał w tej piosence o tym, że jako młody człowiek prawdopodobnie nie dostąpi zaszczytu bycia godnym w swoim pokoleniu tego co tamci uczynili. To konfrontacja, która nie jest prawdziwa, bo ten kompleks nie powoduje zaniku bycia woli bohaterem i człowiekiem zachowującym się „jak trzeba”. Wręcz przeciwnie, z tej konfrontacji wychodzi człowiek zwycięski, nieprzytłoczony bohaterami, ale biorący z nich dla siebie tyle ile się da. Dzisiaj młodzi ludzie są jak mi się wydaje w tym napięciu z jednej strony między olbrzymią chęcią manifestowania do pokolenia Żołnierzy Wyklętych, a z drugiej strony w tym poszukiwaniu jest zapewne refleksja, która mieści się w pytaniu: „Czy sprostamy?”.

No właśnie, czy dzisiaj młodzi ludzie mogą sprostać i korzystać z przykładu Żołnierzy Wyklętych?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto wrócić do tego co powiedziałem na początku. Konkretne przykłady, które podałem pokazują konkretną i pozytywną odpowiedź. Pokazują, że młodzi ludzie są stworzeni przez Pana Boga na jego obraz i podobieństwo, by w określonych warunkach zmiennego czasu zachowywać się jak trzeba. Ci harcerze mówiący o swoich sprawnościach i o tym jak wychowują młodych następców zachowują się jak trzeba. Młode historyczki, które tworzą stronę związaną z Żołnierzami Wyklętymi zachowują się jak trzeba. To jest ta pozytywna odpowiedź.

Dziękujemy za rozmowę.