Znany historyk i publicysta, Tadeusz M. Płużański udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl. Mówił o wyborach 10. maja, które się nie odbyły. Płużański stwierdził, że to niedobrze, że te wybory się nie odbyły.

Na temat odpowiedzialności ministra Sasina stwierdził:

- A z jakiej to niby racji miałby być wicepremier Jacek Sasin stawiany pod pręgierzem i ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność?

Dodał też:

- Przypomnę jednak, że to opozycja bojkotowała ten termin, że starała się go opóźnić. Przedstawiciele PO albo krzyczeli, że głosowanie jest groźne dla życia i zdrowia Polaków, albo, że nie ma kampanii, albo, że wybory będą nieuczciwe. W sprawie wyborów opozycja zmieniała zdanie tyle razy, że trudno już za jej przedstawicielami dojść i ustalić, jakie jest ich rzeczywiste zdanie w tej sprawie. Teraz płaczą, że wyborów nie było. A wcześniej ich nie chcieli.

Na pytanie, kto odpowiada za to, że głosowanie się nie odbyło powiedział:

- Dziesiątego maja nie mogliśmy zagłosować, bo politycy opozycji dokonali obstrukcji. Chodzi nie tylko o werbalny krzyk i sprzeciw wobec głosowania, ale też działania Senatu, który opóźniał pracę nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. Ustawą, która miała pomóc Polakom wybrać prezydenta.

Oraz:

- Do tego dochodzi działanie niektórych samorządów, które wprost nie chciały pomóc w organizacji wyborów korespondencyjnych. Dlatego tak – źle się stało, że wybory się nie odbyły. Tak, ktoś musi ponieść za to odpowiedzialność. Ale na pewno jeśli tak, to opozycja, nie wicepremier Jacek Sasin.

 

mp/dorzeczy.pl