Służby aresztowały kapłana z Płocka za wykorzystanie seksualne chłopca. Wcześniej duchowny miał molestować ministrantów. Spotykały go tylko symboliczne kary. Przez lata działał relatywnie swobodnie - na różnych parafiach i w różnych instytucjach. W diecezji wiedziano o jego skłonnościach.


Sprawę opisuje środowa "Rzeczpospolita".

Policja 23 stycznia aresztowała Krzysztofa L., kapłana diecezji płockiej. Mężczyzna jest oskarżany o wykorzystanie seksualne chłopca, który w momencie popełnienia przestępstwa miał 16 lat.

Ksiądz poznał chłopca w 2015 roku, gdy ten był ministrantem. Zaczęli utrzymywać bliskie kontakty. Chłopiec wychowywał się bez ojca i jego rodzina była wdzięczna ks. Krzystofowi L. za zainteresowanie. Problem w tym, że już latem 2015 zaczęły się niedwuznaczne zachowania kapłana. Wreszcie przed sylwestrem roku 2016 chłopiec został zaproszony przez księdza do Domu Księży Emerytów. Kapłan spoił go; chłopak obudził się nagi w łóżku księdza, ubranego w tym momencie w samą bieliznę.

W styczniu przeszukano pokój księdza Krzysztofa L. Odnaleziono tam materiały pornograficzne z udziałem nieletnich. Wykorzystany chłopiec zeznał, że również on widział w pokoju księdza zdjęcia nagich nieletnich.

Władze diecezji miały świadomość skłonności kapłana. W 2010 roku ks. Krzysztof L. otrzymał od biskupa pismo informujące, że trafi do innej parafii. Powód? "Naruszył szóste przykazania wobec ministrantów", to znaczy - molestował dzieci.

Ale na tym nie koniec, bo już w 2007 roku ks. Krzysztof L., zaledwie dwa lata po otrzymaniu święceń, miał sprawę o podłożu pedofilskim. Rzecz trafiła do Watykanu, ale... diecezja nie zawiadomiła nawet prokuratury (nie było takiego obowiązku).

W listopadzie 2016 roku bp Libera nałożył na ks. Krzysztofa L. karę suspensy i zakaz noszenia stroju duchownego. Co stało się jednak z kapłanem? Pracował w różnych instytucjach diecezji płockiej.

Podsumowując:

- w 2007 roku ksiądz ma sprawę pedofilską;

- mimo tego dalej posługuje w parafiach;

- w 2010 biskup przenosi go na inną parafię, bo molestował ministrantów;

- w 2015 ksiądz poznaje chłopca i zaczyna go molestować;

- w 2016 roku wykorzystuje go seksualnie;

- w tym samym roku otrzymuje karę;

- ale zarazem dalej pracuje w różnych instytucjach diecezji.

 

W 2019 roku bp Piotr Libera udał się na kilkumiesięczny okres milczenia do jednego z zakonów. Jak tłumaczył, zawsze pociągało go życie monastyczne. 

bsw/rzeczpospolita, fronda.pl