Zdaniem komentatora niemieckiej ogólnokrajowej gazety Die Welt, Zachód przeciwko Rosji może polegać jedynie na sankcjach i trzeba z tej opcji skorzystać. "Moskwa musi zacząć się bać rachunku za atak na sąsiada" - czytamy.

"Jak powinien zareagować Zachód? Jeśli NATO wzmocni swoją obecność w krajach bałtyckich i wyśle wojska do Polski, Putin może poczuć się pod presją do reakcji i zaatakować Ukrainę. Wojnę trudno byłoby opanować. Jeśli zaś NATO dozbroi Kijów, czego Ukraina się domaga, także może wywołać to efekt odwrotny do zamierzonego i dać Moskwie powód, którego szuka, do usprawiedliwienia własnego postępowania" - pisze komentator Die Welt.

Komentator podkreśla jednak, że NATO i Europa nie mogą w tej sprawie milczeć. Milczenie zostałoby odczytane jako słabość i jeszcze bardziej rozzuchwaliło Putina. "Od wtorku trwają obrady ministrów spraw zagranicznych NATO, ich posiedzenie ma być wstępem do szybkich rozmów, których efektem musi być nowy mechanizm sankcyjny. Jeszcze przed jakimkolwiek krokiem podjętym przez Putina, trzeba mu jasno uświadomić, z jakimi sankcjami musi się liczyć przy dalszej eskalacji. Tak szybko, jak to możliwe, rosyjski rząd musi znać koszty, jakie pociągnie za sobą atak na Ukrainę – polityczne, gospodarcze i finansowe" - pisze autor komentarza.

Co istotne, komentator zaznacza także, że rosyjska inwazja na Ukrainę oznaczałaby de facto koniec projektu Nord Stream 2, który w ocenie Angeli Merkel był "jedynie projektem biznesowym".

"Jednocześnie rosyjski atak prowadziłby do masowej obecności natowskiej na wschodniej granicy sojuszu – czyli do czegoś, czego Bruksela i Waszyngton unikały, mając wzgląd na Rosję. Odstraszanie to pokój poprzez strach. Nadszedł czas, aby Moskwa zaczęła się bać" - czytamy.

Z kolei w ocenie komentatora Frankfurter Allgemeine Zeitung, trudno póki co ocenić, czy Putin rzeczywiście zamierza wkroczyć na Ukrainę. Zdaniem publicysty zgromadzona przy granicy ukraińskiej liczba żołnierzy jest wciąż zbyt mała, aby dokonać pełnowymiarowej inwazji.

"Ale na Zachodzie nie powinno się nie doceniać bezczelności władcy Kremla. Głośne ostrzeżenia z Waszyngtonu i NATO powinny uchronić go przed błędnym założeniem, że ponowny atak na sąsiada nie miałby żadnych albo tylko niewielkie skutki. (…) Zachód, a głównie Unia Europejska, mogłyby przede wszystkim wprowadzić nowe sankcje. Obowiązujące restrykcje zaszkodziły już rosyjskiej gospodarce. Putin zna cenę za rabunek ziem w Europie" - ocenia komentator.

"Nord Stream 2 nigdy nie był projektem niepolitycznym, tylko od samego początku wielkim strategicznym błędem" - uważa autor na temat gazociągu Nord Stream 2. Ponownie jest to pogląd zasadniczo odmienny od tego, którą wyznawał rząd Angeli Merkel, decydując się na stworzenie gazociągu.

jkg/deutsche welle