„Nie mam wrażenia, że wśród kwestii dręczących miliony Polek jest odcinanie pępowiny od Kościoła (...) Nie znam żadnej kobiety, która uważałaby, że Euro to debilizm. Jeśli więc organizatorki Manif chciały dowieść, że naprawdę potrafią się koncertowo się rozminąć z odczuciami większości Polek, właśnie tego dowiodły” - pisał po manifie Tomasz Lis. „Patrząc na Manifę, z której wieloma hasłami się zgadzam, miałam smutną refleksję, że feminizm kojarzyć się będzie z fundamentalizmem, agresją i brakiem tolerancji dla innych opcji” - napisała zaś Monika Jaruzelska. Po serii kompromitacji feministek, które zamiast o polepszenie losu kobiet walczą z klerem za pomocą prymitywnych haseł rodem z „Nie”, i totalnym zniszczeniu ich przez Danutę Wałęsę, do ataku przeszła… Monika Olejnik.


„Feministki postanowiły przeciąć pępowinę z Kościołem. Żądają aborcji, chcą, żeby była dopuszczalna tak jak w innych krajach, chcą zamiany pałaców biskupich na kliniki. Uważają, że to przez Kościół aborcja w Polsce nie jest w pełni dopuszczalna, zapominając o tym, że to politycy tak naprawdę decydują o prawie. Ani prezydent Komorowski, ani byli prezydentowie Kaczyński i Kwaśniewski, ani premier Tusk, ani jego poprzednicy nie chcieli zmiany ustawy aborcyjnej. […] Miejcie panie pretensje do polityków, a nie do Kościoła” - pisze Olejnik, która oczywiście krytykuje również krytyków feministek. Dostało się więc bp Pieronkowi za nazwanie Izabeli Jarugi-Nowackiej betonem (nie wiem dlaczego? Biskup nie ma prawa ostro mówić o wrogach Kościoła?). Jednak w tym felietonie (odnotujmy to!) Olejnik wymierza głównie ciosy w hasła feministek. „Oburzające jest to, że jedna z pań podczas manifestacji miała plakat z napisem "Kościół" napisany w sposób sugerujący analogię do SS. Oburzające jest hasło: Na "ch" nam stadiony. Po to, drogie panie, są stadiony, żeby chłopcy i dziewczynki mogli na nich grać i oglądać mecze. Lepszym hasłem byłoby: "Precz z kibolami, dajcie naszym dzieciom uczyć się w spokoju grać w piłkę nożną"- pisze gwiazda mediów III RP. Najmocniej dostało się jednak publicyście „Wyborczej” Sewerynowi Blumsztajnowi”, który niósł prostacki baner "Pierdolę nie rodzę” „Dla Piotra Pacewicza jest to żart wieloznaczny kulturowo, jest to kpina ożywcza w nurcie libertyńskim, wyzwalającym. Dla mnie jest to chamski plakat i miałam wrażenie, że Blumsztajn na zdjęciu ma zawstydzoną minę” - pisze Olejnik, która przypomina (o zgrozo!), że „w wielu krajach, nawet laickiej Francji, Kościoły są opłacane przez państwo. Nawet Zapatero nie zmniejszył opłat, a wręcz je podwyższył”. Przy okazji gwiazda uderza w Kościół za pedofilię rzecz jasna jednak ciężkość swojej tezy kładzie na to, że nawet w ultralewicowych krajach nie ma modelu lansowanego przez feministki.


Olejnik wspomina również o największej kompromitacji ostatnich dni, jaka dotknęła feministki. Otóż oklaskiwały one Danutę Wałęsę, która przyznała na antenie, że aborcja jest morderstwem. Była Pierwsza Dama koncertowo ośmieszyła feministki, które wręczyły nawet nagrodę przeciwniczce aborcji! „Czy feministki na następnej manifie będą paliły książkę Danuty Wałęsowej, która stała się manifestem dla niektórych z nich? Czy będą hasła "Precz z Danutą Wałęsą", w końcu powiedziała aborcja to zabijanie człowieka, czy przestaną ją zapraszać na spotkania?” - pyta Olejnik w, uwaga, „Gazecie Wyborczej”! No to czekamy na Magdalenę Środę. Ciekawe co wymyśli teraz pani etyk. Bo wojna na łamach będzie. A co do samej Olejnik - może jednak jej ciągłe spotkania z ks. Bonieckim miały jakikolwiek sens?


Łukasz Adamski