"Żyjemy w patriarchalnym dziadeksie - to zagłuszanie myśli i rozsądku, żeby brzmiały w nas tylko ich słowa, które są zakłamaną ideologią"-stwierdziła Manuela Gretkowska w programie "Onet Rano", który prowadził dziś Tomasz Sekielski. 

Pisarka w rozmowie z dziennikarzem nie mogła nachwalić się jego filmu o pedofilii w Kościele. Nie omieszkala również popluć rochę na Kościół, ale i w ogóle na Polskę. 

"Tak, jak katolicyzm jest przedstawiony w Polsce i to, co pokazywał pan w swoim filmie, to zaprzeczenie swobody istnienia, wolności, prawdy, tego wszystkiego, co stanowi i pięknie życia. Żyjemy w patriarchalnym dziadeksie - to zagłuszanie myśli i rozsądku, żeby brzmiały w nas tylko ich słowa, które są zakłamaną ideologią"-stwierdziła feministka. Zdaniem Manueli Gretkowskiej, autorytety w demokracji nie są w ogóle potrzebne. 

"To osoba, na którą jak na świętego cedujemy wszelką wiedzę świata, wszelką moralną cnotę. Jeśli autorytet takiej osoby pada, to kompromituje całą sprawę i wywraca wielu ludziom życie do góry nogami. Czy te autorytety mają być plastrem na mózg? Bo powiedział Jan Paweł albo Kaczyński? Autorytety są kłopotliwe. Do czasów Jana Pawła mamy w Polsce taki ulubiony termin - tożsamość. To jest trumna. Człowiek nie ma raz na zawsze danej tożsamości, do której ma dążyć albo którą ma. Jest to proces, rozwój. W Polsce przeszkadza mi mental, którym oddychamy. Mam nadzieję, że pana film to zmieni"-zwróciła się do prowadzącego.

W ocenie rozmówczyni Sekielskiego, to nie papież powinien osądzić księży przedstawionych w jego filmie, ale społeczeństwo. A w ogóle to Kościół w naszym kraju jest... "najeźdżcą". 

"Pytanie, czy w Polsce, w kraju, w którym od wielu lat właściwie mieliśmy najeźdźców - bo to oni gwałcą dzieci, zniewalają kobiety i zabierają pieniądze, a Kościół to właśnie robił. Prawa, które narzucał kobietom to niewolnictwo, to brak swobody istnienia w sferze seksualnej. Ludzie, którzy dopuszczali się przestępstw, narzucają prawa, łamiąc prawa ludzkie"-mówiła pisarka. Społeczeństwo jednak księży krzywdzących dzieci nie osądzi, bo... "do żelaznego elektoratu PiS nie dociera nic". 

"W końcu będziemy mieli pokrzywdzonego księdza, niesłusznie oskarżonego, któremu postawi się pomnik skrzywdzonego w sprawie pedofilii. Oni chcą nam zrobić obciąganie mózgu - wyssanie sumień i myślenia. Nie zdają sobie sprawy, że wszystkie ofiary są zniszczone na całe życie. Kościół sięga w majtki kobietom i do portfeli mężczyznom, wszystkim. Ile trzeba, żeby ten próg wrażliwości został przekroczony, żeby ludzie zdali sobie sprawę i odsunęli się od Kościoła?"- histeryzowała. Zdaniem Gretkowskiej, wszystko dlatego, że w Polsce panuje klerykalizm, "arogancki, oligarchiczny system, któremu zależy tylko na władzy". 

"Jest pytanie w ogóle o sens istnienia Kościoła katolickiego, zwłaszcza w Polsce. Jeśli te przestępstwa są wpisane w instytucję, w sposób jej działania, w ludzi, którzy to kryli, to jest pytanie, jaka jest możliwość władzy duchowej?"-stwierdziła pisarka, wieszcząc "nadejście przełomu po wyborach".

yenn/Onet, Fronda.pl