Na zainteresowanym sensacjami portalu mirror.co.uk pokazano ciekawy film, nakręcony przez fizyka posiadającego opinie eksperta BBC, Briana Coxa. Oto kamera zamontowana w jednym z muzeów Manchesterze w Wielkiej Brytanii, zarejestrowała, jak jedna z rzeźb znajdująca się wewnątrz gabloty, „sama” obraca się o 180 stopni. 

Ta niewielka statuetka  „Neb-Senu”, wykonana została 1800 r. przed Chrystusem, ma więc prawie 4000 lat. Pochodzi z grobowca, sens jej powstania związany jest ze spirytystyczną magią, towarzyszącą starożytnym rytuałom pogrzebowym. Jest w tym muzeum od 80 lat i raczej niczym się nie wyróżniała.

Według manchestereveningnews.co.uk jej dziwne poruszenia zauważył jako pierwszy pracownik muzeum Campbell Price. Miały one po raz pierwszy miejsce stosunkowo niedawno, podczas gdy ustawienie obiektów nie jest nowe. Kurator, który ustawiał rzeźby w gablocie na prawdę się zdziwił, gdy jedną z rzeźb zastał w zupełnie innym ustawieniu, niż ją tam sam ustawiał. Otworzył gablotę, poprawił, a nazajutrz  znowu musiał czynność powtarzać. Jest to strzeżona gablota z cennymi obiektami i tylko on ma do niej klucze. Zatem co się dzieje?

Zdaniem wielu misi być jakieś fizyczne wytłumaczenie. Skoro rzeźba obraca się w dzień, podczas gdy w nocy jest statyczna, to może powodują to drgania podłogi, poruszanej przez zwiedzających, lub, jak sugerują komentatorzy, powoduje te ruchy drżenie mechanizmu systemu oświetlającego? Ci którzy lubią odnaleźć szybką odpowiedź i nie zastanawiać się dłużej nad innymi ewentualnościami, uważają iż jest to powód.

Lecz, jeżeli faktycznie kierujemy się tu logiką w rozumowaniu, to czemu rzeźba, która stoi w tym miejscu w tych warunkach od dłuższego czasu, zaczęła nagle w ten sposób reagować? Czemu ruchy są codziennie takie same, czyli dokładny obrót o 180 stopni, w takim samym czasie? Czemu przesunięciom w żadnym stopniu nie podlegają inne obiekty?

Zasadniczo, powiem tak: jeżeli muzeum uniwersyteckie w Manchesterze jest tak źle zorganizowane technicznie, że w gablotach wszystko ma prawo latać i robi to codzienne, a podłoga jest w takim stanie, że stosunkowo mały i spokojny ruch zwiedzających powoduje takie przesunięcia, to ja serdecznie współczuję i wyrażam, jako doświadczony muzealnik swoje przerażenie takimi zaniedbaniami. Tak po prostu być nie powinno  (i zapewne nie jest … ).

Czy ktoś również słyszał o tym, żeby muzealne oświetlenie powodowało takie drgania? Nie słyszałam, aby nawet najoporniejsza zepsuta radziecka świetlówka z lat 1950 czymkolwiek poruszała w muzealnej gablocie. Owszem, zdarza się, słyszałam o stosunkowo nowym przypadku, że rozbawieni chłopcy z gimnazjalnej wycieczki podskakiwali obok gabloty na galerii, przeszedł impuls po przedwojennej rozeschniętej podłodze, to poruszyło gablotę i figurki się poprzewracały. Potłukły się, na szczęście według XIX wiecznego sklejenia, które i tak warto było kiedyś wymienić. Ale nie było to obracanie się o 180 stopni, tylko skutek rozchwiania, spowodowanego przez konkretny bodziec. Sceptyk powie: Jeżeli nie jest to jakiś żart, to sprawa czeka na wyjaśnienie i to wyjaśnienie prędzej czy później się znajdzie. Wiadomo, mamy XXI wiek i szukamy dotąd wytłumaczenia dopóki się ono nie znajdzie (lecz na razie się nie znalazło …).

 A co sądzę o tym osobiście? Od razu uprzedzam, że nie jestem sceptykiem. Na początku swojej pracy w Muzeum byłam sceptykiem, ale oduczyły mnie tego rozmowy z kolegami zajmującymi się archeologią, czy też ze starymi muzealnikami. Nie wiem, czy dotknie mnie za to środowiskowa klątwa, jeżeli wyjawię, oczywiście bez rzucania nazwiskami, że parę osób opowiadało przy mnie, w bardzo poważnej rozmowie,  wielokrotnie, jakie przedziwne rzeczy potrafią dziać się w magazynach i na galeriach z obiektami ze starożytnego Egiptu. Niemal każdy kto pracuje stosunkowo długo, z czymś trudno wytłumaczalnym tam się tam zetknął. I to właśnie, ciekawa rzecz, że dotyczy to zwłaszcza Egiptu, choć nie wyłącznie. Był taki etap w historii pewnego polskiego muzeum, że panie pilnujące ekspozycji starożytnej z przerażenia zbiorowo odmówiły pracy w tym miejscu. Jak to skomentował jeden z pamiętających te „ekscesy” pracowników „No…  wie pani, pani Mario, przecież nie będziemy wzywać do muzeum egzorcysty…”

Maria Patynowska

Film: Poruszająca się starożytna rzeźba w muzeum uniwersyteckim w Manchesterze