Szymon Hołownia chwali się w mediach społecznościowych kwotami zebranymi na kampanię. Jednak z pisma Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że może mieć spore kłopoty...


"Sukces tej zbiórki to jasny sygnał, że politykę da się robić rękami obywateli. Że nie należy ona już tylko do partii, jej działaczy i prezesów" - napisał Hołownia na Twitterze.

 

 

 

 

 

 

 

 


Problem w tym, że PKW nie jest tak pewna tego "sukcesu". Chodzi o formułę zbierania pieniędzy poprzez serwis płatniczy PayU.
"Ze względu na konieczność zapewnienia jawności operacji finansowych i możliwości kontroli legalności przychodów komitetu wyborczego, korzystanie z tego typu serwisów jest dopuszczalne pod warunkiem, że komitet wyborczy będzie dysponował dokumentami bankowymi (…) zawierającymi informacje o darczyńcy" - wskazuje PKW.


"Państwowa Komisja Wyborcza zwraca uwagę, że niedochowanie należytej staranności przez pełnomocników finansowych może prowadzić do naruszenia zasad finansowania kampanii wyborczej, skutkującego odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego, a także odpowiedzialnością karną przewidzianą w przepisach karnych Kodeksu wyborczego" - dodaje.


A to oznacza, że komitet wyborczy Hołowni może mieć po prostu potężny problem w momencie próby rozliczenia kampanii.

bsw/tysol.pl