Rosnąca liczba twierdzeń o rzekomym istnieniu „polskich obozów zagłady” wskazuje, że Niemcy chcą wybielić własną niechlubną historię.

"Polityka historyczna Niemiec od lat dąży do tego, żeby może nie zrzucić ciężar odpowiedzialności za zbrodnie niemieckie w czasie II wojny światowej, ale żeby tę odpowiedzialność jakoś podzielić, zredukować" – wyjaśnił na antenie TVP Info dr Ryszard Żółtaniecki, kierownik Akademii Służby Zagranicznej i Dyplomacji Collegium Civitas.

W ocenie socjologa nagminne łamanie przyjętej terminologii sugeruje, że nie może być mowy o pomyłkach.

"Oprócz tej ignorancji czy pomyłek mamy ewidentnie złą wolę" – przekonywał.

"W przypadku Niemców mamy do czynienia z podwójną narracją. Z jednej strony instytucje oficjalne, rządowe potępiają tego typu sformułowania, ale równolegle media używają tego permanentnie, nagminnie i z pewnym nawet upodobaniem" – ocenił dr Żółtaniecki, który zwrócił uwagę, że choć w Czechach też istniały niemieckie obozy koncentracyjne nie mówi się o „czeskich obozach”.

Zdaniem dyplomaty Niemcy podejmują próby fałszowania historii z premedytacją, zdając sobie sprawę z tego, że ich rząd ma silniejszą pozycję na świecie niż polski. Wskazał, że Polska powinna wynająć kancelarię prawną, najlepiej izraelską, która zmusiłaby do wypłat dużych odszkodowań za „polskie obozy zagłady”.

"To jest wynik pewnej polityki historycznej, jaka jest prowadzona w Niemczech" – ocenił inny rozmówca TVP Info, prof. Wiesław Wysocki.

Jak dodawał: 

"To nie jest tylko telewizja, to jest prasa, na którą ma wpływ rząd niemiecki, to są także instytucje niemieckie, które działają w określonym trybie, żeby zdjąć z Niemiec ciężar odpowiedzialności za II wojnę światową, przede wszystkim za Holokaust Żydów i Romów, i przerzucić go na Polaków".

emde/tvp.info