Czy nowa Telewizja Polska będzie w stanie na nowo prezentować kulturę wysoką, a jakość treści obecnych w TVP się podniesie? W swoim felietonie opublikowanym na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich swoimi refleksjami na ten temat podzielił się krytyk filmowy Krzysztof Kłopotowski.

Czy polska klasa polityczna dojrzała do prawdziwej telewizji publicznej? Dzieli nas od niej tylko pięć kroków. Trzeba podjąć decyzję, że:

1. Telewizja Polska ma zająć się publicznym oświeceniem,

2.  Nie jest ważna ilość widzów telewizji publicznej ale jakość,

3.  Rada Nadzorcza TVP wydając decyzję o zmianie celów Telewizji Polskiej na misyjne godzi się ze spadkiem oglądalności,

4.  Zarząd TVP przeprowadza stosowne zmiany programowe,

5. Zapewnia się ściągalność abonamentu lub inne finansowanie.

   Parę lat temu napisałem w Rzeczpospolitej artykuł na ten temat, gdy prezes Bronisław Wildstein okazał się tak niekonwencjonalny, żeby mi zaproponować szefa TVP2. Szefem nie zostałem ale z przemyśleń wyszedł mi artykuł. Moje obawy sprawdziły się. Nawet intelektualista Wildstein nie oparł się komercji, kiedy minął pierwszy entuzjazm. Taka jest siła logiki "spółki prawa handlowego", jaką jest TVP na nasze nieszczęście.

  Skrót tekstu wklejam poniżej, bo ileż można mleć ozorem na ten sam temat:

Reforma programu

  Po 1989 roku TVP stała się bękartem komuny i rynku. Na korpusie aparatu totalitarnej propagandy wyrósł czerep rubaszny pełen reklam. Zamiast dbać o abonament, TVP SA zaczęła się prostytuować dla zarobku i poszło... Czy ta nazwa nie zobowiązuje? Oddajcie słowo "Polska" albo weźcie się do pracy intelektualnej dla kraju.

  TVP wymaga strukturalnej reformy programu. Niech kanał Pierwszy będzie dostępny dla najprostszego widza, łącząc popularne formy informacji, publicystyki oraz rozrywki.  Masowy widz nie rozumie wielu rzeczy. Trzeba zwracać się do niego prostym językiem i podawać informacje oczywiste dla lepiej wykształconych. Ale oczywistości i przesadna prostota odstręczają publiczność na wyższym poziomie. Dlatego kanał Drugi powinien być dla widzów lepiej rozwiniętych umysłowo, czyli dla: 1. inteligencji, 2. inteligentnej klasy średniej, 3. aspirujących do takiego statusu. Inteligent to nauczyciel. Inteligentna klasa średnia to oświecony przedsiębiorca; zarabia lepiej od nauczyciela a ulega pokusie egoizmu, bo kto lubi dzielić się bogactwem. W PRL zniknęły wzorce bogatego obywatela, który troszczy się o innych i jest patronem kultury.    

  Z takich ludzi trzeba lepić elitę Polaków, by naprawić skutki terroru okupacji, komuny, masowej emigracji niepokornych stanu wojennego i ślepej dzisiaj pogoni za pieniądzem. To jest warstwa społeczna, która powinna mieć poczucie odpowiedzialności za państwo i kulturę. Dla dobra wspólnego musi mieć swoje forum w Dwójce. Zaś kanał Trzeci niech będzie informacyjną konkurencją dla TVN 24 i telewizją regionalną.

  Pamiętacie Kabaret Starszych Panów Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego? Był szkołą dla inteligentów i szczytem kultury telewizyjnej w PRL. Ale oglądany dziś uderza tonem łagodnej rezygnacji, jaką przyjął inteligent wobec totalitarnego państwa. Niby to ulegał niemocy starszego wieku, kiedy chodziło o niemoc społeczną i polityczną. Starsi Panowie skupili się na ratowaniu formy człowieka wykształconego ("Mambo Spinoza"), który zachowuje dystans do świata ("Piosenka jest dobra na wszystko") oraz traktuje z rozbrajającą wrogów ironią swoją rolę obrońcy wyższych wartości kulturalnych wobec barbarzyńców.

  Postawa Starszych Panów jest dziś do przyjęcia za wyjątkiem łagodnej rezygnacji; nie ma ku niej powodu w wolnej Polsce. Natomiast wykształcenie, dystans wobec zjawisk, na które nie mamy wpływu, i autoironia, życzliwość nawet wobec barbarzyńcy to cnoty tradycyjnej inteligencji oraz klasy średniej. Nie tylko łagodzą skutki wyścigu szczurów. Należą także do klasycznych cech elity społecznej. Tak po prostu zachowuje się człowiek rozumny.

  Tymczasem Polska krwawi. Wyjeżdżają najlepsi i najbystrzejsi - za chlebem, lecz także za szerszym oddechem. Uciekają od biedy, ale również skarlenia na prowincji Europy, od naszej klasy politycznej, od prostactwa. Gombrowicz orzekł: "Na Polakach najbardziej odcisnęła się epoka saska; naród jest ciemny, chamski, zadzierzysty". Trzeba więc ciągle odtwarzać zanikającą elitę społeczną. Służy temu oświata, zaś telewizja jest - po szkole - wychowawcą o najszerszym zasięgu. Może ukazywać Polskę jako zadanie dla obywateli. Nie gódźmy się na dyktaturę ciemniaków. Po epoce saskiej niechaj przyjdzie Oświecenie. Potrzeba nam nowego Hugona Kołłątaja, krzewiciela kultury rozumu na saskim ugorze..

Zmiana kursu TVP

  Zawracanie tankowca w pełnym biegu na morzu trwa 24 godziny. Zawracanie TVP z błędnego kursu musi odbywać się z ramówki na ramówkę. Potrwa nawet dwa lata. W tym celu można wykorzystać Dwójkę. Ale ostrzegam przed losem telewizji Arte, która wyrobiła sobie opinię tak elitarnej, że masowa widownia nie ogląda w niej też filmów bardzo kasowych. Stopniowe podnoszenie poziomu przekona telewidzów, że wysiłek umysłu nie jest taki trudny. TVP2 może pozyskać dla wyższej kultury ludzi, którzy nie przyszliby do programu założonego od nowa, jak się stało z TVP Kultura..

  Widz widzowi nierówny. Ważne, co zrobi z energią duchową, jaką otrzyma w telewizji, i komu przekaże dalej. Lekarz i nauczyciel mają wpływ umysłowy na setki ludzi, ksiądz na tysiące, pisarz na dziesiątki tysięcy czytelników, a reżyser filmowy na setki tysięcy. Jeden widz dobrej Dwójki jest wart dla życia zbiorowego tyle, ile setki a czasem tysiące innych, źle wykształconych i źle poinformowanych, ospałych umysłowo telewidzów.

  Wątpię jednak, by zarząd Telewizji Polskiej odepchnął dużą część widowni do stacji prywatnych. Proponuję więc rozłożyć reformę programową na etapy. Będzie dość czasu, żeby poprzesuwać publiczność między kanałami; to zależy od koordynacji pracy anten i dobrej promocji zmian. Niech kanał informacyjno-regionalny TVP 3 uwalnia Jedynkę od części zadań informacyjno-publicystycznych. TVP1 może wtedy zmieniać profil, aby przejąć część widzów Dwójki, szukających popularnej rozrywki. Aż Dwójka stanie się czym powinna - klejnotem Telewizji Polskiej.

Herbert patronem TVP 2

  Niech nadejdzie czas, gdy można będzie patronem Dwójki ogłosić - ni mniej, ni więcej - Zbigniewa Herberta. Stawianie tego poety przed oczami naszej klasie średniej, nawet tej inteligentnej, wydaje się szaleństwem. Dla wielu biznesmenów świat zaiste wygląda "jak rzeźnia o poranku". Cnota, która "przez zaciśnięte usta mówi wielkie nie", nie cnotą jest dla nich, lecz głupotą. Jednak pamiętajmy, że ikony kultury pełnią różne role. Dla części ludzi są wzorem do naśladowania wprost. Innym dopełniają własną małość i grają rolę terapeutyczną. Widać to wyraźnie w wypadku ikon religijnych. Między ikoną a wiernym jest przepaść, a przecież daje pociechę i nadaje kierunek życiu. Herbert pasuje więc na patrona elity Polaków w Unii Europejskiej. Ten poeta sceptyk metafizyczny, obywatel Europy, głosiciel obowiązku. I nadaje się na patrona odrodzonej Dwójki.

  Słowa Herberta do młodych aktorów o zadaniach artysty, dotyczą każdego pracownika kultury: "Chcemy zmusić naszych bliźnich do refleksji nad własnym losem, do trudnej miłości, jaką winni jesteśmy sprawom wielkim, także pogardy dla tych wszystkich, którzy z uporem godnym lepszej sprawy starają się człowieka pomniejszyć i odebrać mu godność... Bądźcie w każdej chwili, w każdym wypowiedzianym ze sceny słowie po stronie wartości, za pięknem w rzemiośle, przeciw tandecie, za nieustającym wysiłkiem woli i umysłu. Przeciw łatwej manierze, za prawdą przeciw obłudzie, kłamstwu i przemocy. I nie bądźcie na litość boską nowocześni. Bądźcie rzetelni. Hodujcie w sobie odwagę i skromność... Życzę wam trudnego życia, tylko takie godne jest artysty".

  To dobre motto dla pracownika prawdziwej telewizji publicznej. I nie ma także lepszej dyrektywy dla szefa inteligentnego programu, jeśli ujrzy na Woronicza światło rozumu.

  W TVP toczy się bój o ducha naszej kultury. Telewizja Polska ma dźwigać umysłowo obywateli tego kraju i umacniać elitę. Dlatego nie może utrzymywać się z reklam. Hojne finansowanie musi zapewnić ustawą partia rządząca, skoro pragnie zachować państwo narodowe.

Krzysztof Kłopotowski/sdp.pl