Bronisław Komorowski w rozmowie z Dorotą Gawryluk opowiadał o przeczytanym niedawno artykule w "Gazecie Wyborczej". Były prezydent wyraził swoje zaniepokojenie decyzją premier Beaty Szydło o wstrzymaniu się z przyjmowaniem uchodźców i tym, że większość Polaków jest przeciwna ich przyjęciu. Że jesteśmy nietolerancyjni- już wiemy. Teraz w dodatku jeszcze niewyedukowani, bo zakładamy, że wśród uchodźców mogą znajdować się terroryści.

"Nie łączmy problemu uchodźców z problemem terroryzmu - to nie fair! Nieprawdziwe!"-powiedział stanowczo. Nie podoba mu się też, że  "Polska nie okazuje solidarności z uchodźcami, mimo że sama oczekiwała solidarności w czasie stanu wojennego". 

Zapytany o zamachy terrorystyczne w Brukseli utrzymywał, że zamachowcy nie byli nowo przybyłymi uchodźcami, tylko żyli w Europie od lat.

"Otwarte drzwi" Angeli Merkel? Były prezydent łaskawie przyznał, że taka polityka wiąże się z ryzykiem, ale i daje szanse (nie powiedział tylko, jakie i na co). 

"Smagamy tę panią kanclerz Merkel… Ona popełniła błąd, bo chciała demonstracji zaproszenia. Ci ludzie i tak chcą się dostać, ale nie udawajmy, że Europa nie ma dylematu moralnego: czy pomóc czy nie pomóc ludziom w potrzebie".

Samą decyzję premier Beaty Szydło były prezydent skomentował bardzo emocjonalnie: "Nieszczęście" i "Dramat". W dodatku zasugerował, że zostaliśmy jako naród na wiele lat naznaczeni w opinii wrażliwego świata.

Kolejne złote myśli do galerii złotoustych polityków PO, którzy cały czas są za przyjęciem uchodźców? 

Źródło: TVP Info