Obrońcy aborcyjnego "kompromisu" to w istocie zwolennicy zabijania jak największej liczby dzieci.

Minister Arłukowicz z ulgą oświadczył mediom „Na razie ... nie mamy sygnałów o ... eskalacji stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy." Minister cieszy się, że Deklarację sumienia podpisało tylko 3 000 ze 160 000 medyków polskich.

Panie Ministrze! Informujemy, że intensywnie działamy na rzecz używania sumienia przez lekarzy. Chcemy doprowadzić do tego, żeby było to zjawisko masowe. Mamy nadzieję, że już wkrótce żaden lekarz w Polsce nie podejmie się zabijania chorych dzieci, ani po, ani przed narodzeniem. Pracujemy też nad tym, aby wyeliminować z polskiego prawa jakąkolwiek możliwość zabijania dzieci - tak, aby także lekarze, którzy nie mają oporów przed pozbawianiem ich życia, nie mogli tego robić.

Przy okazji warto zauważyć, że zmasowany atak na klauzulę sumienia ujawnia ciekawy mechanizm. Zwolennicy "wyboru" i "kompromisu" (a na takiego kreuje się m.in. minister Arłukowicz) na co dzień mówią wiele o tym, że nie powinno się zmieniać prawa, a dawać każdemu z osobna możliwość decydowania zgodnie z własnym sumieniem. Gdy jednak znajdują się lekarze, którzy rozeznają, że nie podejmą się wykonania aborcji, ci sami orędownicy "wolności decydowania" oburzają się, że można zachować się zgodnie z własnym sumieniem!

Nie miejmy złudzeń: środowiska pro-choice nie walczą o żaden wybór. Ich cel to zabijać jak najwięcej.

Mariusz Dzierżawski/stopaborcji.pl