- Nastąpiła już degradacja Wisły i można spotkać w niej śnięte ryby. Jeżeli ścieki będą napływać dalej, to szkody dla środowiska będą coraz większe -  alarmował w Polskim Radiu minister środowiska Henryk Kowalczyk.

GIOŚ w weekend przeprowadził badania wody w Wiśle - w Warszawie, Kazuniu, Wyszogrodzie i przed Płockiem. Na wysokości stolicy stwierdzono przekroczenia norm między innymi temperatury, tlenu, fosforu i azotu.

- Mówimy o początku katastrofy ekologicznej. Miejmy nadzieję, że działalność człowieka również spowoduje ograniczenie jej skutków - powiedziała rzeczniczka Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

 - Przyroda jest skrzywdzona i musi sobie poradzić z problemem, to się nie skończy w momencie gdy przestaniemy podawać ścieki bytowe do Wisły - wyjaśniła.

Minister środowiska poinformował, że została zakończona budowa mostu pontonowego.

- Na nim można będzie ułożyć rurociąg, który będzie przerzucał ścieki z lewego na prawy brzeg, aby nieczystości mogły płynąć do oczyszczalni Czajka - powiedział.

- Groźba, że naprawa tego rurociągu będzie trwała kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy, jest nie do przyjęcia. Surowe ścieki, w takiej ilości, to coś niewyobrażalnego - dodał 

- Dobrze, że po kilku dniach władze Warszawy zdecydowały się przyjąć pomoc rządu - wskazywał.

- Wisła, prędzej czy później, się oczyści. Nie wiem jednak, czy chcemy czekać, aby ona najpierw umarła i później przez długie lata odnawiała swój system biologiczny. Chcemy wszyscy przecież, aby nasze wody były czyste - mówił Henryk Kowalczyk

 

bz/polskieradio24.pl