Mariusz Kamiński, minister w rządzie Beaty Szydo w rozmowie z Cezarym Gmyzem z "Do Reczy" zapowiada, że nie będzie żadnej grubej kreski oraz mocno podkreśla, że "nie zadrży ręka, by ścigać osoby wywodzące się z naszego obozu politycznego, jeśli będą dopuszczać się działań przestępczych".

Kamiński wyjaśnia dlaczego podczas audytu wygłaszanego w Sejmie nie podano zbyt wielu szczegółów: - Sytuacja geopolityczna Polski powoduje, że mamy do czynienia z wieloma zewnętrznymi zagrożeniami. Nie uciekniemy od realiów geograficznych ani zagrożeń, jakie widać we współczesnym świecie. W takiej sytuacji publiczne dywagowanie na temat kondycji polskich służb specjalnych i obnażanie ich słabych stron nie byłoby właściwe. Ja oraz szefowie służb po zakończeniu audytu przekazaliśmy w trybie niejawnym dużo informacji na temat kondycji służb posłom sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Moje sejmowe wystąpienie miało natomiast inny charakter. Dotyczyło działań nielegalnych oraz nadużyć w służbach. Działania te obciążają byłych szefów służb specjalnych oraz konkretnych funkcjonariuszy, którzy te czynności wykonywali. Główną odpowiedzialność ponoszą jednak politycy. Przypomnę, że wszystkie służby na mocy ustawy są nadzorowane przez premiera. Szef rządu może wyznaczyć koordynatora, który w jego imieniu będzie nadzorował służby. Za rządów PO-PSL taką funkcję pełnili Jacek Cichocki, Bartłomiej Sienkiewicz, Marek Biernacki i Paweł Graś. Jednak przypominam, że były długie okresy, w których premier Donald Tusk i premier Ewa Kopacz osobiście nadzorowali służby. To oni ponoszą zatem odpowiedzialność polityczną za to, co się w służbach działo - mówi Kamiński. 

Na pytanie : Jak wygląda zagrożenie ze strony służb specjalnych ze Wschodu? Minister odpowiada: - W obecnej sytuacji służby specjalne odgrywają olbrzymią rolę, co najlepiej widać w tzw. wojnie hybrydowej na Ukrainie. Również w Polsce obce służby starają się bardzo intensywnie działać. Monitorujemy to i mam nadzieję, że skutecznie udaje nam się tę aktywność neutralizować. Cieszy nas, że zmiany są dobrze przyjmowane w środowisku służb specjalnych. Mamy wielu świetnych ludzi i trzeba im pozwolić działać". 

Minister w wywiadzie mocno podkreślił,że wszelkie afery muszą być rozliczone: "Nie będzie żadnej grubej kreski. Mam natomiast świadomość, że korupcja to przede wszystkim sprawa władzy. I zapewniam – nie zabraknie nam determinacji, by ścigać korupcję również w naszym obozie politycznym. Ani mnie, ani szefom służb nie zadrży ręka, by ścigać osoby wywodzące się z naszego obozu politycznego, jeśli będą dopuszczać się działań przestępczych. ".

kol/Do Rzeczy