Gdyby dziś odbyły się wybory, Trzaskowski mówiłby o ekologii i wygrałby w I turze - przekonuje na łamach bloga "Kontrowersje.net" publicysta Piotr Wielgucki (Matka Kurka).

 

Niestety nie żartuję i nie prowokuję, to jest sama i wbrew ściekowym okolicznościom czysta prawda. Powiem więcej i brutalniej, awaria oczyszczalni ścieków w Warszawie ze wszystkimi konsekwencjami tej ekologicznej katastrofy, zadziała mobilizująco na wyborców POKO i zewrze szeregi. Gówno może się lać hektolitrami nie tylko do Wisły, ale i na głowy większości Warszawiaków, a i tak wybory w Warszawie wygra Trzaskowski z Rabiejem. Skąd ta pewność? Z konsekwencji.

Popełniłem kilkadziesiąt tekstów, w których precyzyjnie przewidziałem zachowania elektoratu PiS, po sztucznie wywoływanych „aferach” i to nie był przypadek, ale podstawy socjologii. Oczekiwanie, że w wyniku jednego wydarzenia i choćby serii wydarzeń ludzie zmienią swoje przyzwyczajenia jest czymś więcej niż naiwnością, to ignorancja. Zachowania społeczne w większości przypadków nie stanowią żadnej tajemnicy. Jak się zderzą dwa samochody, to ponad 90% kierowców zatrzymuje się i robi za gapiów. Gdy w hipermarketach jest przecena, to pojawiają się tłumy i nieświadome tego, że sama przecena jest tylko hasłem, kupują rzeczy, których w sporej części nie wykorzystają lub się znudzą po jednym dniu.

I to są dobrze znane mechanizmy funkcjonujące ponad podziałami politycznymi, dotyczą w takim samym stopniu „młodych wykształconych, z wielkich miast, jak i ciemnogrodu”. Oczywiście przedstawiłem tylko fragment z całego katalogu i celowo pominąłem to, co stanowi o sile elektoratu każdej dużej partii politycznej, reprezentującej poglądy znacznej części społeczeństwa. Identyfikacja! Taki nasz ludzki atawizm odwołujący się do życia w jaskini i do własnego plemienia. Co do zasady nie istnieje w przyrodzie coś takiego, jak dążność jednostki do wykluczenia ze stada. Czarne owce nie znajdą poczucia bezpieczeństwa i akceptacji we własnym stadzie i poza nim też nie cieszą się szacunkiem. Strach przed wykluczeniem ze społeczności, z którą człowiek się identyfikuje jest na tyle silnym impulsem, że wielu chętnych do podjęcia ryzyka się nie znajdzie.

Indywidualiści jedynie w bajkach istnieją jako samodzielne byty, każdy indywidualista dąży albo do podporządkowania sobie grupy albo do imponowanie grupie swoją indywidualnością. Nie ma indywidualności, bez grupy, tak jak nie ma bieli bez czerni i koloru bez tła. Zmiana zachowań grupowych jest możliwa, ale to jest cały proces, nie incydent. Stado, czy plemię w sytuacjach kryzysowych, ale też w miarę potrzeb, zmienia wodza, zasady funkcjonowania, strukturę i hierarchię, natomiast bardzo rzadko zmienia przynależność. Światopogląd człowieka kształtuje się pomiędzy 15 i góra 30 rokiem życia, potem bardzo ciężko cokolwiek zmienić, o ile nie dochodzi do zdarzeń ekstremalnych.

Cały czas piszę o zachowaniach grupowych, czyli o socjologii i proszę tego nie mylić z klasycznym psychologizowaniem, w stylu, mój szwagier był ateistą, ale się nawrócił. Rzecz dotyczy milionów szwagrów, którzy całe życie kibicowali Widzewowi Łódź i nienawidzili ŁKS-u. We własnym towarzystwie czują się pewnie i mają się czego bać, bo zawsze mogą liczyć na wsparcie grupy żyjącej tymi samymi wartościami i celami. Nie będzie żadnego przebudzenia elektoratu „lemingów” i otwarcia oczu na rzeczywistość, choćby gówno spadało im na głowy wodospadem. Dopóki liderzy stada nie dadzą sygnału, że czas przestać się oszukiwać i coś w końcu zrobić, aby w gównie nie utonąć, to stado będzie gówno nazywać perfumerią.

Od pierwszego momentu liderzy stada POKO po pierwsze nie widzą żadnego problemu, po drugie zaatakowali stado PiS, po trzecie sam temat, pomimo skali, jest konsekwentnie ukrywany. Tutaj wcale nie chodzi o to, że się ścieki leją do Wisły, tutaj chodzi o interesy plemienne, czyli po prostu o przetrwanie plemienia? Gówno? I co z tego, to nasze gówno i nasza walka o nasze życie. Prawica podnieca się symboliczną katastrofą i podsumowaniem rządów POKO, ale to ma takie samo przełożenie na preferencje wyborcze elektoratu liberalno-lewicowego, jaki miała twórczość „Zniewolonej Emi” na szeroki elektorat popierający PiS.

bsw/Kontrowersje.net