To już niemal pewne, Wołodymyr Zełenski i jego partia Sługa Narodu uzyskała w wyborach samodzielną większość. Już za kilkanaście dni poznamy zatem zupełnie nowych ministrów, wysokich rangą urzędników i prokuratorów. To oznacza, że zdecydowana większość "sitwy", jak często mówią Ukraińcy, musi w pośpiechu pakować walizki.

Wszystko wskazuje na to, że najbliższe tygodnie w Ukraińskiej polityce będą gorące nie tylko ze względu na polityczne nazwiska, które zniknął z ław Najwyższej Rady. Przede wszystkim głośno będzie z powodu stanowczych zmian w samej formie uprawianej polityki. Eksperci są zgodni - wartości, ideologia, szybkość działania, wszystko to ulegnie znaczącej zmianie.

Przede wszystkim wspomnianych zmian muszą obawiać się państwowi urzędnicy. Znaczna część z nich, zapewne już w niedzielę o godzinie 20:05 zaczęła pakować swoje torby i szukać alternatywy na najbliższe lata. Politycy partii Sługa Narodu jak i sam Wołodymyr Zełenski nie ukrwali bowiem, że ich przyjście do władzy oznaczać będzie wycięcie w pień większości starych "wyjadaczy", który od lat zapychali stołki w urzędach i ministerstwach. 

Rewolucja nie oszczędzi służb, urzędów i sądów. Widać to doskonale po wypowiedziach samego prezydenta, który w prostych, żołnierskich słowach określał ich pracę, nazywając ich oszustami i partaczami. "Jeśli chcecie dalej pracować to natychmiast zacznijcie to robić, bo jak przyjdziemy My, to odejdziecie natychmiast" - mówił na jednym ze spotkań w pogranicznikami.

Co wybór Sługi Narodu może oznaczać dla Polski?

Na pewno czeka nas zmiana polityki historycznej. Wołodymyr Zełenski, jak i jego partyjni koledzy, to osoby, które zupełnie inaczej ustawiają swoje priorytety. Jeśli jest możliwość zrobienia biznesu, przyniesienia realnych korzyści finansowych i choćby PRowego sukcesu w postaci zbudowania wspólnego przedsięwzięcia gospodarczego, to żaden z nich nie zawaha się pójść na rękę ewentualnym partnerom.

Widać to już po wstępnych wypowiedziach m.in. dotyczących szefa ukraińskiego IPN, czy też powrotu do ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Zełenski i jego polityczna "kamanda" zdecydowanie będzie gotowa pójść na kompromis, chociażby po to, aby szybko zdobyć sojusznika w postaci naszego kraju. Polska będąca członkiem NATO i Unii Europejskiej jest bardzo łakomym kąskiem dla "nowej Ukrainy".

Nie tylko kwestie historyczne, ale również ekonomiczne czekają duże zmiany. Wszystko wskazuje na to, patrząc na zapowiedzi nowych deputowanych, że Ukrainę czeka duża zmiana w kwestiach gospodarczych. Sługa Narodu to partia wolnościowa w kontekście rynku. Już od kilku tygodnii Zełenski oficjalnie namawia biznes z Europy do inwestycji na Ukrainie. Zapowiadane są znaczne ulgi podatkowe i wsparcie ze strony urzędników. Pracy w tym remacie jest bardzo wiele, ale zaledwie kilka dobrych decyzji może spowodować, że Polski biznes zdecydowanie mocniej zawita na wschód. A zdecydowanie jest tam potencjał, który można wykorzystać.

Ukraina - USA - Rosja

Relacje międzynarodowe to zdecydowanie najtrudniejsza do przewidzenia kwestia. Nikt nie ukrywa, że działacze Sługi Narodu to polityczni amatorzy, w większości kompletnie niedoświadczeni w polityce międzynarodowej i tak trudnych kwestiach jak relacje z Rosją czy Stanami Zjednoczonymi.

W którą stronę może pójść Ukraina? Przez pierwsze tygodnie, najprawdopodobniej kontakty kończyć się będą zaledwie na słowach. Zełenski doskonale wie, że nie może zaryzykować i pójść na rękę Federacji Rosyjskiej. Zbyt wiele osób, nawet wśród wyborców jego partii, jest zdecydowanymi przeciwnikami Rosji i nie wybaczą jakichkolwiek ustępstw wobec Putina.

A co z USA? W tym przypadku relacji kompletnie nie rozumieją sami Ukraińcy. Współpraca ze Stanami Zjednoczonymi jest dla nich czymś abstrakcyjnym. Bycie sojusznikiem jeszcze niedawno nie mieściło się w głowie, a teraz jest tematem, który "ładnie brzmi", ale ciężko powiedzieć coś więcej na jego temat. 

Zdecydowanie więcej wiedzieć będziemy po 1 września, kiedy to w Warszawie pojawi sie Donald Trump i Wołodymyr Zełenski. Służba prasowa prezydenta Ukrainy twierdzi, że wówczas dojdzie do pierwszego spotkania obydwu polityków.

Marcin Jan Orłowski