Aleksander Kwaśniewski uważa, że Polska "sprawia wrażenie kraju, który ma trochę pieniędzy", w związku z czym należy "symbolicznie" zadośćuczynić za mienie pożydowskie.

- Nie może być tak, że przyjmujemy ustawę, o której nie rozmawiamy na drodze dyplomatycznej ani z Amerykanami, ani z Izraelem, ani z innymi krajami, gdzie diaspora żydowska jest odpowiednio silna, np. Francją, Belgią - powiedział Kwaśniewski w wywiadzie dla Rzeczpospolitej na temat niedawnej nowelizacji K.p.a., która wywołała duże kontrowersje w Izraelu.

Jego zdaniem ze względu na uwarunkowania historyczne (zmienione granice w wyniku II wojny światowej, Holokaust) w Polsce nie jest możliwe przeprowadzenie takiej reprywatyzacji, jaka miała miejsce np. w Pradze czy w Budapeszcie.

- Może można było to załatwić inaczej. Po skali wydatków socjalnych Polska sprawia wrażenie kraju, który ma trochę pieniędzy i możliwe jest jakieś zadośćuczynienie - stwierdził Kwaśniewski w odniesieniu do noweli K.p.a.

Ponadto jego zdaniem deklaracja premiera Morawieckiego, że Polska nie zapłaci ani złotówki, ostatecznie zamyka dialog w tej sprawie. W ocenie Kwaśniewskiego polityka Izraela jest lustrzanym odbiciem podejścia polskiego rządu.

- W Izraelu mamy lustrzane odbicie polskiej koncepcji politycznej, czyli polaryzowanie społeczeństwa i grania na nucie narodowej i konserwatywnej. Jeżeli polskie władze mówią: Bóg-Honor-Ojczyzna, to nie mogą się dziwić, że Izrael odpowiada tak samo - stwierdził.

Kwaśniewski stwierdził także, że Polska ma argumenty, aby odpowiedzieć Izraelowi, że reprywatyzacji nie będzie ze względu na zniszczenia powojenne i zmieniony kształt granic. Polska jest jednak na tyle bogatym krajem, że można już myśleć o formach symbolicznej odpłaty w tej sprawie.

Były prezydent wypowiadał się także na temat aktualnej sytuacji w polskiej polityce. Jego zdaniem Donald Tusk, aby osiągnąć zwycięsto, musi się zaangażować "na 120 proc.". Kwaśniewski przyznał, że strategia anty-PiS nie jest długoterminowa i czeka na program Tuska, którego prezentację ten ostatni zapowiadał.

W ocenie Kwaśniewskiego Rafał Trzaskowski przegapił za to swój moment.

- Trzaskowski po raz drugi mija się z historią. Wybory prezydenckie to było jego wejście w historię. Zdobycie 10 milionów głosów to ogromny sukces. Niewiele brakowało, by wygrał, ale późniejsze minięcie z historią polega na tym, że zaraz po tych wyborach nie zdecydował się na przejęcie PO albo zorganizowanie własnego ruchu, co zapowiadał. Minął czas, a on pomalutku tworzy swój ruch, którego jeszcze nie widać. Zdarza się druga okazja, czyli przejęcie PO, i też tego nie podejmuje – to również minięcie się z historią. PO była w kryzysie, więc łatwo mógł przejąć ster – był wiceprzewodniczącym partii - ocenił były prezydent.

Stwierdził także, że PiS wygra wybory, ale wątpliwe jest, aby uzyskał większość pozwalającą na rządzenie.

Zdaniem Kwaśniewskiego PiS zmierza do konsolidacji mediów i związku z tym jego plan minimum to poważnego osłabienie stacji TVN.

- PiS buduje koncept nieliberalnej demokracji mocno zdystansowanej od Europy. To oznacza, że możemy znaleźć się na marginesie i poza Europą. Decyzje nie będą wykonywane i za tym będą kolejne konsekwencje - ocenił z kolei politykę w sprawie UE i praworządności.

Według Kwaśniewskiego premier Mateusz Morawiecki powinien obrać bardziej koncyliacyjny ton w rozmowach z politykami unijnymi. - Jedynym elementem, który może mitygować PiS, są środki finansowe, a pieniądze, które obiecuje UE, są ogromne - ocenił.

Odnosząc się do afery mailowej, Kwaśniewski stwierdził, że minister Michał Dworczyk "niestety powinien podać się do dymisji".

jkg/rp