Dziś przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie stanął były miejski urzędnik Marek Dębski. Jego zeznania były po prostu szokujące.

Rozprawa ogólna dotyczyła m.in. sprawy Noakowskiego 16. Po raz kolejny nie stawiła się prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Z kolei Dębski, który był kierownikiem w Wydziale Sprawa Dekretowych w BGN i nadzorował pracowników przygotowujących decyzje reprywatyzacyjne stwierdził między innymi, że wydawanie 300 decyzji rocznie było prawidłowym poleceniem!

Sebastian Kaleta przypominał, że to nazwisko Dębskiego właśnie pojawiło się m.in. przy głośnej sprawie kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 i wielu innych reprywatyzacji.

Na stwierdzenie świadka dotyczące wydawania 300 decyzji rocznie przewodniczący komisji Patryk Jaki zareagował niedowierzaniem. Jak wyjaśniał to Dębski?

Raczej powinno się przyspieszać sprawy wszelkie… nie tylko decyzje zwrotowe, ale tez odmowne”

- powiedział.

Jaki podkreślił:

Dlatego kluczowe jest to, co wcześniej świadek potwierdził, mianowicie, że ma to być 300 decyzji zwrotowych, a nie 300 decyzji w ogóle. To jest pewna różnica”.

Sebastian Kaleta przypomniał, że w latach 2007-2013 świadek otrzymał w formie nagród aż 132 325 tysięcy złotych, a więc znacznie więcej niż chociażby jego przełożona, Gertruda J.-F., która otrzymała 85 tys. czy pracujący na równorzędnym stanowisku Pariusz P., który otrzymał 64 tysiące złotych. Z czego wynikały tak wysokie nagrody? Dębski stwierdził:

Najprawdopodobniej wynikało to z kwestii… mojego wynagrodzenia podstawowego, które odbiegało znacznie od wynagrodzenia innych kierowników, było znacznie niższe”.

W uzasadnieniu dla jego nagrody prezydent miasta wskazuje, że nagroda jest tak wysoka, ponieważ… mężczyzna nie dysponuje wykształceniem prawniczym – informował Kaleta.

dam/PAP,Fronda.pl