Oświadczenie ks. prof. Andrzeja Szostka niestety niczego nie wyjaśnia. A sam duchowny pogrąża się jeszcze bardziej, sugerując, że jeśli lekarz nie chce wskazywać zabójców, to powinien odejść z publicznej służby zdrowia. „… lekarz, który podejmuje pracę w publicznym ośrodku zdrowia, jest zobowiązany do respektowania obowiązującego prawa. Jeśli zawarty jest w nim obowiązek poinformowania kobiety domagającej się dokonania legalnej aborcji tam, gdzie jej dokonanie jest możliwe, to lekarz, który korzysta z klauzuli sumienia, zobowiązany jest do udzielenia tej informacji. Jeżeli i to uznaje on za niezgodne z własnym sumieniem, to nie powinien on pracować w instytucji państwowej. Może otworzyć własną klinikę i na jej drzwiach umieścić komunikat, że ani aborcji nie przeprowadza, ani wspomnianej informacji nie udziela. Oczywiście, nie może wtedy liczyć na wsparcie państwa, którego prawa postanowił nie respektować” - oznajmia ks. Szostek.

Takie podejście oznacza w istocie złamanie zasady wolności sumienia i skazanie katolików na getto. A etyk tej miary, co ks. Szostek musi o tym wiedzieć. Człowiek o takiej klasie intelektualnej ma też świadomość, że jego „argumentacja” jest wodą na młyn aborcjonistów, i jeśli komuś służy, to nie obronie życia, nie katolickiej moralności, ale złemu i złu. I tak już jest. Aborcjoniści z zachwytem pochylają się nad niezgodną z nauczaniem Kościoła opinią ks. Szostka i usprawiedliwiają nim nie tylko mordowanie nienarodzonych, ale również łamanie sumień.

Zaskakujące jest również uznanie, że wskazanie miejsca aborcji nie jest uczestnictwem w niej. „Udzielenie informacji o miejscu, gdzie można dokonać aborcji dopuszczonej obecnym prawem nie uważam za akt uczestniczenia w samej aborcji” - przekonuje ks. Szostek. A ja nie bawiąc się w analizy filozoficzne zadam mu proste pytanie, czy jeśli ktoś będzie chciał go zabić, a ja odpowiem, że nie mogę, to czy wskazanie innych osób, które chętnie się tego podejmą, będzie czy nie będzie współudziałem. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna, że nie będzie.

Szkoda, że etyk tej miary tego nie rozumie. Szkoda, że nie dostrzega, że jego wypowiedzi służą aborcjonistom, służą usprawiedliwianiu zabijania. I trudno nie zadać mu pytania, czy nie ma wrażenia, że rolą kapłana i etyka katolickiego nie jest rozmywanie nauczania, nie jest usprawiedliwianie morderców i nie jest dawanie im argumentów do rąk. Nie tego oczekują katolicy, i nie tego oczekuje od kapłana Bóg. I mam nadzieję, że przełożeni ks. Szostka szybko mu o tym przypomną, tak by nie niszczył on walki, którą świeccy katolicy toczą o życie, tak by nie służył on aborcjonistom, zamiast obrońcom życia.

Tomasz P. Terlikowski