„Jak mawiał klasyk : kasa misiu, kasa - tylko o to chodzi w tej grze i jak znam życie, to Discovery właśnie tego będzie chciało ewentualnie dochodzić przed arbitrażem” – pisze na Facebooku prof. Grzegorz Górski, komentując kontrowersje wokół przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy medialnej.

W środę wieczorem Sejm przegłosował proponowaną przez PiS nowelizację ustawy medialnej, która przewiduje, że koncesję na nadawanie w Polsce będą mogły uzyskać wyłącznie podmioty z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które nie są zależne od podmiotów spoza EOG.

Na decyzję Sejmu natychmiast zareagował właściciel stacji TVN. Koncern Discovery opublikował oświadczenie, w którym poinformował, że zamierza pozwać władze Polski za rzekome naruszenie Traktatu o stosunkach handlowych i gospodarczych zawartego między Polską a Stanami Zjednoczonymi w 1990 roku.

- „Zawiadomienie o sporze zostało przesłane prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Discovery nadal dąży do pozytywnego rozwiązania tej sytuacji, ale jeśli to się nie powiedzie, zamierza wszcząć postępowanie arbitrażowe zgodnie z art. IX ust. 3 Traktatu i dochodzić pełnego odszkodowania za naruszenia Polski”

- podkreśla.

O co tak naprawdę chodzi koncernowi? Na to pytanie odpowiada w mediach społecznościowych prof. Grzegorz Górski.

- „O co chodzi DISCOVERY? Z grubsza biorąc o kasę. A wygląda to tak.

Discovery chce zbudować nowy konglomerat medialny z Warner Media. Warner Media,  jest właścicielem CNN. W tej nowej grupie na bazie TVN, Warner chce zbudować  jakiś CNN Europe.

Dla Warnera to ważna transakcja, bo upadający w USA CNN, którego zwłaszcza po aferze braci Cuomo nikt już nie traktuje poważnie, musi uzyskać jakiś wartościowy asset, żeby poprawić wizerunek o głównych udziałowców (amerykańskich emerytów).

Warnerowi jest ogólnie obojętne, ile udziałów wniesie Discovery w TVN, bo jego CNN-y w Brazylii, na Filipinach czy w Indonezji wszędzie wynoszą ca 50%. Dla nich nawet lepiej jak udziały są mniejsze, bo i udziały we wspólnym biznesie partnera będą mniejsze. Ale już dla DISCOVERY różnica jest potężna. Bo najpierw pod przymusem musi zbyć połowę udziałów, a rynek wykorzystując ich sytuację przydusi cenę, a później zgarną mniej od Warnera, który oszczędzi dużo w tej fuzji.

Oczywiście, jak Discovery zgarnie więcej kasy, też nie będzie źle dla Warnera finalnie i emeryci się ucieszą”

- pisze prawnik.

- „Czyli jak mawiał klasyk : kasa misiu, kasa - tylko o to chodzi w tej grze i jak znam życie, to Discovery właśnie tego będzie chciało ewentualnie dochodzić przed arbitrażem”

- podkreśla.

Autor zwraca też uwagę na właściciela Warner Media.

- „Teraz najciekawsze. Dominującym właścicielem Warner Media jest AT&T, a tym z tylnego siedzenia rządzi bliski totumfacki Clintona i Obamy niejaki William E. Kennard. Jest to bardzo obrotny człowiek, bowiem pracę w zarządzie AT&T łączy z pracą w zarządach Ford Motor Co, MetLife, jednej ze spółek Staple i w Duke Energy. Po prostu człowiek orkiestra.

Jak myślicie, jakimi ścieżkami małżonkowie Apfelbaum próbują poruszać, żeby pokazać światu iż USA pod rządami Bidena, zaczyna kroczyć ścieżką upadającego imperium?

No bo skoro administracja Bidena ma czas na załatwianie takich biznesów, to jest oczywiste że na takie "drobiazgi" jak sytuacja w Afganistanie, nie wspominając o tysiącach cyberataków rosyjskich i chińskich w samej Ameryce nie mają po prostu czasu i zaskakują ich one bardziej niż nas”

- kończy swój wpis.

kak/Facebook