Angela Merkel nie da Tuskowi zginąć z głodu. Według informacji dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", były polski premier może zostać szefem Europejskiej Partii Ludowej.

Wygląda na to, że Donald Tusk pożegnał się z myślą o powrocie do polskiej polityki. Wybrał intratną "karierę" w Unii Europejskiej, to znaczy - pełnienie kolejnych prestiżowych funkcji wskazywanych mu przez Niemcy. Były premier naszego kraju prawdopodobnie zmieni Radę Europejską na przewodnictwo w Europejskiej Partii Ludowej. W listopadzie w Zagrzebiu odbędą się wybory nowego szefa EPL.

"Za faworyta uważany jest obecnie polski szef Rady Europejskiej Donald Tusk, który z końcem listopada kończy kadencję na tym stanowisku" - pisze "FAZ".

Według dziennika z wyścigu o kierownictwo w EPL wycofał się Manfred Weber, obecnie szef frakcji EPL w Europarlamencie. Według dziennika Niemcy nie chcą tak manifestacyjnie skupiać w swoim ręku tylu najważniejszych urzędów. Dlatego na szefa EPL proponują Tuska. Trudno się dziwić: formalnie Polak, ale przecież Berlin wie, że polityce niemieckiej pod górkę nie będzie robić.

"W Brukseli mówi się, że wybór Tuska i tym samym powrót do obowiązującej do 2013 roku praktyki nominowania na szefa EPL byłego szefa rządu, wzmocni pozycję ugrupowania na europejskiej scenie politycznej. Oczekuje się też, że nie będzie innych kandydatów oprócz Tuska" - pisze FAZ.

bsw/deutsche welle