Polska szkoła wykluczania zabójstw rozwinęła się twórczo.  
Adepci tej szkoły – prokuratorzy, funkcjonariusze śledczy, członkowie komisji lotniczych – zadziwiają świat umiejętnością błyskawicznej diagnozy, że nie mamy do czynienia z zabójstwem czy zamachem, lecz z samobójstwem albo wypadkiem nieszczęśliwym. 
Polska szkoła wykluczania zabójstw nie potrzebuje wnikliwych, szczegółowych badań. Nie są jej potrzebne sekcje zwłok, przesłuchania świadków, drobiazgowe oględziny, pomiary, wyliczenia analizy. 

Polska szkoła wykluczania zabójstw potrafi błyskawicznie wykluczyć zabójstwo nawet wtedy, gdy wszelkie okoliczności podstępnie wskazują, że zabójstwo jednak było. 

Nawet jeśli samobójca strzela do siebie trzy razy, gdy strzela sobie w plecy, albo wieszając się, ponabija sobie guzów i wybije kilka zębów – polska szkoła wykluczania zabójstw natychmiast wykrywa podstęp samobójcy i bezbłędnie orzeka – udział osób trzecich wykluczony. 
Na nic zdają się też czynione przez niektórych samobójców misterne intrygi, żeby samobójstwo zamaskować. Taki samobójca wiedzie przykładne życie, snuje plany na przyszłość, nie zdradza żadnych objawów załamania, wszystko po to, aby śledczych wprowadzić w błąd – ale próżny trud. Adeptów polskiej szkoły wykluczania zabójstw takie zabiegi nie zmyla, oni przyjeżdżają na miejsce zabójstwa, a po trzech minutach już idzie w media oficjalny komunikat – udział osób trzecich wykluczony.

Znam sprawę młodej kobiety, która otruła się cyjankiem. Miotała się w boleściach po mieszkaniu, ponabijała sobie mnóstwo sińców i guzów, w tym na szyi i twarzy, zakrwawiła mieszkanie, potem je wysprzątała, wytarła podłogi, a następnie położyła się na tapczanie i umarła. Wszystko wskazywałoby, że ktoś jej przemocą wlał ten cyjanek, nawet krążą podejrzenia kto mógł być i dlaczego – ale polska szkoła natychmiast to wykluczyła i orzekła – samobójstwo, udział osób trzecich wykluczony.
A oto przykład profesjonalnego działania polskiej szkoły wykluczania zabójstw, z ostatnich dni:

W podwarszawskich Ząbkach odnaleziono zwłoki Marka K., majora Biura Ochrony Rządu. Zakrwawione ciało leżało w mieszkaniu oficera. Ze wstępnych ustaleń wynika, że major albo popełnił samobójstwo, albo miał nieszczęśliwy wypadek. „Rzeczpospolita” przypomina, że kilka miesięcy temu zastrzelił się inny funkcjonariusz BOR.
W mieszkaniu odnaleziono zakrwawione zwłoki Marka K. Mężczyzna miał ranę na łuku brwiowym, ale najprawdopodobniej to nie ona była przyczyną śmierci. Mieszkanie oficera było zamknięte, a drzwi balkonowe uchylone. Policjanci ocenili jednak, że nikt przez nie nie wchodził. Prokuratura założyła wstępnie, że major BOR popełnił samobójstwo lub miał wypadek.
W poniedziałek Marek K. wziął urlop. Nie zabrał ze sobą służbowej broni. Koledzy oficera, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, nie wierzą w wersję mówiącą o samobójstwie. – Dobrze mu się ostatnio układało. Kupił mieszkanie. Awansował. Był w kierownictwie – powiedział jeden z rozmówców dziennika.
"Nasz Dziennik" twierdzi, że mjr Marek K. brał udział w przygotowaniu prezydenckiej podróży do Katynia, podczas której doszło do katastrofy smoleńskiej. Oficer zeznawał w tej sprawie w prokuraturze.


Prawda, jak błyskawicznie potrafili wykluczyć zabójstwo? Rozbita głowa, zakrwawione zwłoki... no oczywiście, że to było samobójstwo albo wypadek. Dla polskiej szkoły wykluczania to jest jasne, bez zawracania sobie głowy sekcją zwłok.

Polska szkoła wykluczania zabójstw rozwinęła skrzydła i potrafi też znakomicie wykluczać zamachy i to w odniesieniu do zdarzeń, gdzie na zamach wskazuje wiele, albo zgoła wszystko. Przykładem jest Smoleńsk. Samolot rozbija się o bagno na tysiące szczątków, choć w innych przypadkach nawet o beton tak się nie rozbija.  Obsługa lotniska fałszywie naprowadza załogę, upewnia że są na kursie i na ścieżce. Na filmie ze zgliszcza słychać strzały. Wiele by wskazywało na zamach – ale polska szkoła wykluczania zamach wykluczyła i nie potrzeba jej do tego wraku, czarnych skrzynek, badań aerodynamicznych, czy nawet sekcji zwłok ofiar. Polska szkoła wykluczania wykluczyła zamach już po piętnastu minutach, by następnie, po kilku miesiącach, oficjalnie potwierdzić to wykluczenie.

Polska szkoła wykluczania zabójstw rozwija się systematycznie i jest na dobrej drodze do takiego mistrzostwa, które pozwoli jej wykluczyć zabójstwo nie tylko po, ale nawet przed popełnionym samobójstwem lub wypadkiem... 

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl