Eryk Łażewski, Fronda.pl: Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) Sławomir Broniarz - w rozmowie z radiem ZET – powiedział, cytuję: „W kompetencji nauczycieli, Rady Pedagogicznej leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystamy także z tego oręża to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół.”  Co Pan sądzi o takim de facto szantażowaniu polskiego rządu, a ostatecznie rodziców i uczniów ostatnich klas kolejnych poziomów edukacji?

Jan Pietrzak, satyryk: To jest retoryka wojenna. W Polsce wojny nie ma. Chyba, że wojna jest gdzieś u wrednych, upadłych barbarzyńców peerelowskich, takich jak Broniarz, którzy nie znoszą demokracji, nie znoszą Wolnej Polski, nie znoszą prawdziwej edukacji. Chcą to wszystko zniszczyć. To jest retoryka ludzi, którzy chcą zniszczyć Polskę, za wszelką cenę. Okazja jest dobra, bo wybory się zbliżają. A zawsze przy okazji wyborów jest taki moment, że można „podstawić nogę” przyzwoitym ludziom, że można coś zdemolować. A więc to jest taka postawa pana Broniarza. Bardzo się dziwię, że nauczyciele, którzy są ważnym elementem naszej społeczności, naszego społeczeństwa i w większości zachowują się zupełnie przyzwoicie, pozwalają „wodzić się za nos” takiemu gościowi. 

Te słowa Pana Broniarza wydają się być konsekwencją terminu rozpoczęcia ewentualnego strajku nauczycieli. Jest to dzień 8 kwietnia, a już 10, 11 i 12 kwietnia ma być egzamin gimnazjalny, potem 15, 16 i 17 kwietnia egzamin ósmoklasistów, a 6 maja zaczynają się matury.

Ja to wszystko wiem, ale mówię ogólnie, po co to robią. Tak właśnie [Broniarz] se wymyślił, że przy tych wszystkich okazjach „podstawi nogę” rządowi oraz Prawu i Sprawiedliwości, które ma teraz sprawy wyborcze, i że będzie przeszkadzał. Te wszystkie okazje on chce wykorzystać i wszystkie swoje możliwości jako Prezes ZNP chce wykorzystać po to, żeby niszczyć polską edukację, i w sumie niszczyć Polskę.

A więc nie sądzi Pan, żeby to były dobre terminy dla strajku, do którego przecież nauczyciele mają prawo?

Wiadomo, że są to przecież terminy cwane, żeby przeszkodziły w wyborach. Przecież wszyscy to wiemy. I on to wie, i wszyscy nauczyciele wiedzą. Mogli zastrajkować w styczniu, prawda? (śmiech) Nie mam nic przeciwko  strajkom. One są formą demokracji. Są niezbędne. Niezbędna jest taka broń strajkowa dla ludzi, którzy czegoś się domagają. Ale w tej sytuacji to nie jest strajk ekonomiczny, tylko to jest strajk czysto polityczny. To jest strajk przeciwko Polsce.

Przypomnę tu, że prezes PO Grzegorz Schetyna już obiecał, że jak dojdzie do władzy, spełni główny postulat ZNP i da 1000 złotych dla każdego nauczyciela.

Prezes Schetyna może mówić różne rzeczy. Nie sprawdził się jako polityk nigdy. Nie dotrzymał nigdy żadnej obietnicy. Jest człowiekiem kompletnie niewiarygodnym. Jest taką kukiełką polityczną, która plecie to, co mu tam doradcy, czy jacyś przełożeni każą. To nie jest człowiek wiarygodny; to nie jest człowiek, któremu możemy powierzyć losy Polski.

A w ogóle, jak Pan uważa: czy ZNP to jest w tej chwili dobry związek dla nauczycieli?

Będzie dobry, jeżeli będzie zarządzany przez mądrych ludzi, a nie przez jakieś wypierdki PRL-u. Jednym słowem, ten Związek musi się odciąć od dominującej tam jeszcze grupy, która zarządza. To są ludzie pilnujący swojej mentalności, swoich interesów, swoich wpływów peerelowskich. To są jeszcze resztki „czerwonej zarazy”, które tam gdzieś w tym Związku jeszcze się kołaczą.

Jednak „Solidarność” też chce jakoś protestować.

„Solidarność” ma prawo również protestować. Ale – jak widać – „Solidarność” zachowuje dystans wobec tego Związku. I nie sądzę, żeby się przyłączyła do tak drastycznych form strajkowania, jakie proponuje Broniarz.

A czy uważa Pan, że są w ogóle jakieś problemy w edukacji, w szkolnictwie, które wymagają zmian?

Ja się na szczegółach nie znam. Moje dzieci – pięcioro – pokończyły szkoły z dobrymi wynikami. Teraz są dorosłymi ludźmi. A więc na co dzień nie zajmuje się mocno problemami szkoły. Natomiast bardzo kibicuję temu, żeby powiodła się ta cała „przestawka” gimnazjów i to wszystkiego, co robi minister Zalewska. Takie reformy odbywają się z pewnym trudem. Nie są łatwe i to jest zrozumiałe. Natomiast innym podejściem jest po prostu polemika, rozmowa, dyskusja, a inną rzeczą typowo polityczna akcja przeciwkorządowa. Tego więc nie popieram i nauczyciele tym nie powinni się zajmować. Straszenie dziećmi, żeby załatwić swoje sprawy polityczne, jest niegodne.

Czy można więc powiedzieć, że to jest takie sprzeniewierzenie się etosowi zawodu nauczyciela?

Z całą pewnością, tak, tak! Tego rodzaju postawy są niegodne stanu nauczycielskiego, który jest i potrzebny, i ma piękną tradycję w Polsce. Każdy z nas miał wspaniałych nauczycieli, którym wiele zawdzięcza. Tutaj nie mamy nic przeciwko stanowi nauczycielskiemu. Ale nie o to chodzi. Tu chodzi po prostu o pewną sitwę, sitwę peerelowską, która przetrwała w niezmienionym stanie  i się panoszy w Związku Nauczycielstwa Polskiego. I tego widzimy objawy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję serdecznie.