Zacznijmy od zapowiedzi istotnych, czyli planów modyfikacji ustawy dotyczącej in vitro. - Ustawa o in vitro już dzisiaj widać i zauważają nie tylko jej przeciwnicy, jak ja, ale także zwolennicy, że ma mnóstwo niedoróbek, dziur, musi być zmieniona, bo była dopychana kolanem, ale przy okazji tej zmiany na pewno będziemy chcieli, no mówię to nie na podstawie jakiejkolwiek rozmowy czy z panią prezes Szydło, czy z prezesem Kaczyńskim, czy z kimkolwiek innym, ale mówię to jako rzecz chyba dla wszystkich polityków obozu zjednoczonej prawicy oczywistą, że wprowadzimy zmiany w tych przepisach, zakażemy niszczenia zarodków – mówił Jarosław Gowin.

Nie mniej istotne jest także to, że polityk podkreślił, że trzeba wycofać się z refundacji finansowania in vitro z budżetu państwa. - Ja zawsze byłem temu przeciwny, brakuje pieniędzy na leczenie dzieci chorych na nowotwory, a in vitro jest procedurą moralnie dyskusyjną, mówię to jako zwolennik dopuszczalności in vitro. Uważam, że nawet w wersji takiej, którą ja bym chciał nadać tej ustawie, no in vitro nie powinno być finansowane z podatków tych, którzy mają moralne obiekcje – dodał.

Obie te zapowiedzi trzeba uznać za pozytywne. Skandaliczna ustawa musi zostać poprawiona (tyle na początek, bo ostatecznym celem powinno, nie ma co ukrywać, zakazanie całej procedury) i czas skończyć z refundowaniem jej z budżetu państwa. I wszystko byłoby cydownie, gdyby z ust Jarosława Gowina nie padły jeszcze słowa o aborcji. - Jestem przeciwnikiem otwierania sporu o aborcję – oznajmił poseł. Ale i tym bardzo bym się nie przejmował, bo – bez ryzyka błędu – można stwierdzić, że ustawa na temat aborcji pojawi się w Sejmie. I nie Zjednoczona Prawica będzie jej autorem. Ale to ona, w tym także Jarosław Gowin, będzie się musiał na jej temat wypowiedzieć. Jasno i zdecydowanie: za lub przeciw życiu, a nie za lub przeciw wszczynaniu dyskusji. Pewne sprawy, jeśli Polska ma być państwem sprawiedliwym, muszą być załatwione. Jedną z najbardziej fundamentalnych jest obrona życia!

Tomasz P. Terlikowski