Dziś prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przeszedł samego siebie. Kiedy w czasie konferencji po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim dziennikarze zapytali włodarza stolicy o sprawę wczorajszych dewastacji warszawskich pomników, co zdaje się być od wczoraj medialnym tematem numer jeden, ten stwierdził, że nic o tym nie słyszał.

Od wczoraj zaskakiwał brak reakcji stołecznego ratusza i jakiejkolwiek wypowiedzi prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego na temat dewastacji pomników w Warszawie.

W nocy z wtorku na środę aktywiści LGBT zbezcześcili szereg pomników w Warszawie. W reakcji na te wydarzenia, swoje stanowisko zajął premier Mateusz Morawiecki, który odwiedził figurę Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża, jeden z celów ataku. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta na specjalnie zwołanej konferencji poinformował o złożeniu do prokuratury zawiadomienia w tej sprawie. Swoje stanowisko opublikował też metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Tymczasem najbardziej zainteresowana osoba, prezydent Warszawy, stwierdził dziś, że o sprawie nic nie wiedział. Na pytanie dziennikarzy, czy podjął jakieś działania w zw. z tymi atakami lewicowych bojówkarzy, Rafał Trzaskowski odpowiedział:

- „Szczerze powiem, że pierwszy raz o tym słyszę”.

Zapewnił przy tym, że potępia wszelkie akty wandalizmu:

- „Zawsze reaguję w momencie, kiedy mamy do czynienia z tego typu czynami” – mówił.

Dlaczego więc nie zareagował tym razem? I może ważniejsze pytanie, jakim cudem prezydent stolicy nie wiedział o tak nagłośnionej sprawie dewastacji szeregu ważnych dla Warszawy pomników?

kak/PAP, Twitter, Fronda.pl