Hinduscy nacjonaliści zapowiadają, że ich zamiarem jest wygnanie z Indii wszystkich chrześcijan i muzułmanów. Projekt „oczyszczania” kraju zamierzają zrealizować do 2020 roku. Groźby nie są czcze: w ostatnich wyborach w Indiach wygrała partia nacjonalistyczna - i choć nie jest tak ekstremistyczna jak ta, która wzywa do „czystej”, to chrześcijan i tak może czekać bardzo zły los.

Przewodniczący ugrupowania Wiszwa Hindu Pariszad (VHP) Aszok Singhal przekonuje, że Indie muszą stać się czysto hinduistycznym krajem. Chrześcijanom i muzułmanom trzeba wypowiedzieć po prostu wojnę. Dzięki zwycięstwu nacjonalistycznej Partia Bharatija Janata w ubiegłym roku rozpoczęła się „rewolucja”, która posłuży „wyzwoleniu z trwającego 800 lat niewolnictwa”.

Co czeka chrześcijan? Pokazuje to po części praktyka z pierwszego roku rządów BJP. W tym czasie doszło do 600 ataków na tle religijnym na chrześcijan i na muzułmanów. Chodzi o przymusowe konwersje, pobicia, podpalenia, niszczenie mienia, niszczenie kościołów, gwałty (w tym gwałty na zakonnicach) i morderstwa. Zabito jak na razie 43 osoby.  

W ponad 1,2 miliardowych Indiach żyje prawie 30 milionów chrześcijan. Ich los powinien leżeć nam na sercu: tamtejsza wspólnota wyznawców Chrystusa jest przecież istotnie większa od wielu w krajach europejskich.

bjad