Rzeczywiste spory w Kościele katolickim są całkowicie odmienne od tego czym media lewicowe ogłupiają swoich czytelników. Katolicy nie czują potrzeby ani zniesienia celibatu ani wprowadzenia kapłaństwa kobiet, na takich ekscesach zależy tylko lewicowcom, którzy nic z Kościołem nie mają wspólnego. Podobnie, każdy kto chodzi do kościoła wie, że oskarżenia o pedofilie i chciwość pod adresem kleru to bzdura, w którą wierzą ci, którzy w kościele nie bywają.

Prawdziwe spory w Kościele katolickim toczą tradycjonaliści z hierarchią, przeciwnicy i zwolennicy wydarzeń z Medjugorie, entuzjaści i krytyki kopiowania przez charyzmatyków duchowości zielonoświątkowców, wierni tradycji z postępowcami oddającymi część takim heretykom jak Luter.

Do jednego z takich tematów, konkretnie do gloryfikowania przez hierarchów heretyka Lutra, będących przedmiotem sporów, wrócił na łamach najnowszego miesięcznika „Egzorcysta” (pisma najlepiej ukazującego to czym żyją charyzmatycy w polskim Kościele) Grzegorz Górny, jeden z najważniejszych publicystów katolickich, który zaczynał swoją karierę dziennikarską (po ukończeniu Uniwersytetu Warszawskiego) w „Gazecie Wyborczej”, i po kilku latach stał się wyrazicielem tego czym żyła polska prawica katolicka (choć do dziś trwają spory czy opisywał czy się utożsamiał z opisywanymi zjawiskami).

Grzegorz Górny od 1994 stworzył kwartalnik „Fronda”, którego redaktorem był przez 11 lat. Od 1995 do 2001 w telewizji nadawany był też program telewizyjny Frondy. Na łamach Frondy opisywane było to czym żyła prawica katolicka, w tym też wszelkie lewicowe patologie – wielu prawicowców postrzegało Frondę (może na wyrost) jako swoje medium z racji na poruszane przez redakcje tematy.

W 2005 roku Grzegorz Górny był redaktorem naczelnym tygodnika „Ozon” (co z perspektywy lat niezwykłe - „głównym inwestorem i posiadaczem większościowego udziału w spółce był (…) Janusz Palikot”, działo się to zanim został politykiem o zupełnie innych poglądach niż wydawany przez niego tygodnik). Przez lata Grzegorz Górny między innymi wydawał tygodnik, produkował filmy dokumentalne, występował w mediach i pisał książki poruszające tematykę bliską katolikom i konserwatystom.

Tematem budzącym kontrowersje wśród katolików poruszonym przez Grzegorza Górnego na łamach miesięcznika „Egzorcysta” jest kwestia oddawania czci Lurowi przez katolickich hierarchów. W swym artykule Grzegorz Górny przypomniał, że Marcin Luter uznawał Kościół katolicki za babilońską nierządnicę, a państwo kościelne za tron Antychrysta.

Dla Grzegorza Górnego skandalem jest to, że współcześnie hierarchowie oddają część Lutrowi, który doprowadził do rozłamu chrześcijaństwa i świata zachodniego. Wśród hierarchów, którzy zhańbili się gloryfikowaniem Lutra, publicysta wymienił kardynała Waltera Kaspera, kardynała Kurta Kocha (przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan), kardynała Karla Lehmanna. Wszyscy ci hierarchowie mieli uznać Lutra za ojca Kościoła, a arcybiskup Nunzio Galantino (przewodniczący Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej) miał stwierdzić, że reformacja była dziełem Ducha Świętego.

Takie gloryfikowanie heretyka budzi sprzeciw Grzegorza Górnego. Publicysta w swoim artykule przypomina, że Luter „odrzucił pięć sakramentów, zaprzeczył ofiarnemu charakterowi Eucharystii oraz realnej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, zaś urzędującego papieża nazywał Antychrystem”.

Z bólem Grzegorz Górny przyznał, że postawa Franciszka doceniającego Lutra niezbyt go dziwi, z racji na skandaliczne gesty papieża – demonstracyjną fraternizacje z liderką szwedzkich luteran ''arcybiskupką i prymaską'' Antje Jackelén znaną ze swojego poparcia dla aborcji bez ograniczeń, eutanazji, homoseksualnych ''małżeństw'' – liderka luteran nakazała między innymi pastorom udzielanie homoseksualnych ''ślubów''.

W swoim artykule Grzegorz Górny przypomniał również, że zdaniem Lutra „człowiek nie posiada wolnej woli”, że postępowanie człowieka nie ma znaczenia dla jego zbawienia (o zbawieniu ma tylko decydować wola Boga). Konsekwencja herezji Lutra jest zdaniem publicysty to, że „jeżeli nie posiadamy wolnej woli, to nie jesteśmy odpowiedzialni za swoje grzechy”. Według herezji Lutra za grzechy ludzi odpowiada Bóg, co prowadzi do konstatacji, że zło pochodzi od Boga, i to Bóg jest zły. Luterańska zasada „Sola fide” głosi, że dobre uczynki nie mają znaczenia.

Grzegorz Górny przypomniał również, że zasada „Sola scriptura” wyznawana przez luterańskich heretyków, a zakładająca opieranie wiary tylko na podstawie teksty Pisma Świętego (a nie tradycji której Biblia jest częścią jak w katolicyzmie – warto pamiętać, że Biblia jest owocem tradycji, została napisana przez ludzi, i to ludzie uznali jej kanon, Nowy Testament nie istniał w pierwszych latach działalności chrześcijan) pokazuje absurdalność luterańskiej herezji. Po pierwsze takiej zasady nie ma w Piśmie Świętym. A po drugie część wierzeń luteran nie ma oparcia w teście Biblii (np. w Trójcę). Publicysta przypomniał też o tym, że Luter wyrzucał z tekstu Pisma Świętego to co nie pasowało do jego herezji.

Jan Bodakowski