Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Jakie znaczenie ma dla Polaków dzisiejsza 1050. rocznica Chrztu Polski?

Grzegorz Górny („W Sieci”): Ten jubileusz wiąże się z dwoma wydarzeniami. Nie jest to do końca typowa rocznica, bo w końcu 1050 lat to jednak nie to samo co 1000. Jednak w roku 1966, gdy Kościół i Państwo Polskie obchodziły Milenium Chrztu Polski, niestety, wskutek nieprzychylnej polityki władz PRL wobec Kościoła, obchody te trwały w atmosferze konfrontacji. Dlatego można powiedzieć, że obecne uroczystości, pół wieku później, są pewnego rodzaju zadośćuczynieniem ze strony państwa za tamte wydarzenia. W roku 1966 doszło bowiem do sytuacji nietypowej w naszych dziejach, kiedy to Kościół i Państwo stanęły naprzeciw siebie. Wtedy jednak mieliśmy do czynienia z władzą komunistyczną. Dziś nadarza się okazja, by pokazać, że to, co się stało 50 lat temu, było pewnego rodzaju wyjątkiem w naszych dziejach. Tak więc można powiedzieć, że dzisiejsze obchody 1050-lecia Chrztu Polski są pewnym appendiksem do uroczystości milenijnych sprzed pół wieku.

Znacznie ważniejsze jest jednak odwołanie się do tego, co stało się w roku 966, czyli do chrztu Mieszka I. Tak naprawdę refleksja nad tym wydarzeniem rodzi pytanie o naszą tożsamość: kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy, co nas ukształtowało? Ta rocznica pozwala nam uświadomić sobie, że przed Chrztem praktycznie nie było Polski, że to chrześcijaństwo stworzyło Polskę, ono nadało jej istotę i formę. To znamienne, że jedyna instytucja, która przez te 1050 lat zachowała ciągłość istnienia – była w 966 roku i jest dziś – to Kościół. Przez wieki to on był głównym, a niekiedy nawet jedynym depozytariuszem nie tylko prawd objawionych, ale i pewnej tradycji narodowej w Polsce, a także strażnikiem naszych podstawowych wartości.

„Postępowa” Europa Zachodnia odchodzi coraz bardziej od chrześcijańskich wartości. W Polsce, mimo takich zakusów pewnych środowisk, wciąż się to nie dzieje. Wielu mówi jednak, że chrześcijaństwo nie wiąże się z polskością, nie ma z nią nic wspólnego, że należy dążyć do świeckości państwa.

To prawda: chrześcijaństwo nie wiąże się z polskością, ale polskość wiąże się z chrześcijaństwem. Chciałbym powołać się na słowa Jana Pawła II wypowiedziane 2 czerwca 1979 roku na Placu Zwycięstwa, dziś Placu Józefa Piłsudskiego w Warszawie: „Nie można bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski”. Według papieża, to właśnie osoba Chrystusa daje nam główny klucz do odczytania dziejów Polski. Jeżeli mówimy o dzisiejszej sytuacji, to obserwujemy walkę o duszę świata, o duszę Europy. Ta sama walka toczy się też o duszę Polski. Znajdujemy się w sytuacji pewnego zmagania kulturowego, cywilizacyjnego, a przede wszystkim duchowego. Takie zmagania są jednak stanem naturalnym dla chrześcijanina.

Dlaczego jako Polacy powinniśmy pozostać przy wartościach chrześcijańskich?

Myślę, że nawet nie tylko jako Polacy. Chrześcijaństwo jest jedyną drogą do zbawienia. Tak naprawdę czymś najlepszym dla człowieka byłoby więc odkrycie tej prawdy i trwanie przy niej. Jeżeli jak najwięcej osób w naszym narodzie wybierze tę właśnie prawdę duchową, to należałoby się z tego tylko cieszyć.