W rozmowie z Konradem Piaseckim w radiu RFM Gronkiewicz-Waltz odniosła się do słów byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej, zdaniem której „tylko idiota albo złodziej” może pracować za 6 tys. zł miesięcznie.

- To jest dla Polaków rzeczywiście obrażające – skomentowała to prezydent stolicy. Jednak jej zdaniem Bieńkowska nie powinna podawać się do dymisji z funkcji unijnej komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług.

- Ona tam robi dużo dobrej roboty, bo jest sprawna, zorganizowana i egzekwująca i nie kandyduje do Sejmu z list Platformy – powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Zgodziła się też z prowadzącym audycję, że była wicepremier „zrobiła w Polsce złą robotę”.

Oprócz tego prezydent Warszawy oceniła, że osoby zakłócające wiece z udziałem Bronisława Komorowskiego (przeważnie byli to ludzie związani z Ruchem Narodowym lub zwolennicy Janusza Korwin-Mikkego) działały na zlecenie.

- Przeciwnicy bardzo ostro pracowali, kandydat był miły i grzeczny natomiast te zajścia, które były podczas spotkań z prezydentem. One były bardzo nieprzyjemne. Umówmy się, że nie robili tego ludzie, którzy nagle się skrzyknęli – uznała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zapytana, czy to „knowania sztabu Andrzeja Dudy i Prawa i Sprawiedliwości pchnęły ludzi na wiece Komorowskiego”, odparła:

- Nie wiem, tego nie wiem, ale na pewno były to grupy zorganizowane.

KJ/Rmf.fm