Radom. Pięciu sędziów pozwało sąd (sic!) o dodatkowe pieniądze na podróże do pracy i z powrotem. Sędziowie przyznali im 75 tysięcy złotych. O co chodzi? Polskie prawo zakłada, że sędzia powinien mieszkać tam, gdzie pracuje.

Czasami jednak może otrzymać zgodę na mieszkanie w innej miejscowości. A to oznacza także zwrot kosztów przejazdu z domu do pracy i pracy do domu... W 2015 roku Cezary Grabarczyk z PO dał sędziom 30 groszy za każdy przejechany kilometr. Zbigniew Ziobro podwyższa tę stawkę - od 1 marca sędziowie dostaną 50 groszy lub 60 groszy za kilometr, zależnie od pojemności silnika.

Sędziom z Radomia było jednak wciąż za mało. Domagali się 80 groszy za kilometr - i otrzymali te pieniądze. Sprawa trafiła ostatecznie do Sądu Najwyższego, gdzie uznano, że wyższy ryczałt sędziom się nie należy.

A może jednak się należy? Jak kasta ma być uprzywilejowana - to darmowe dojazdy do pracy to jeszcze mało! Trzeba na tym zacząć zarabiać...

kk/wpolityce.pl, fronda.pl