Antoni Macierewicz powiedział w Telewizji Republika, że Bronisław Komorowski osobiście odpowiada za bezpieczeństwo aneksu do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Moim zdaniem wyglądało to jak sugestia pod adresem ustępującego prezydenta, żeby z dokumentem nie stało się przypadkiem coś złego. Czy to możliwe, żeby aneks został zniszczony czy w jakiś sposób zmieniony?

Zmieniony nie może zostać, bo da się go odtworzyć, więc bardzo łatwo byłoby udowodnić manipulację treścią. Zniszczenie byłoby przejawem kompletnej desperacji. Pamiętając okoliczności, w jakich Komorowski wdarł się do kancelarii prezydenta można zakładać, że bardzo bał się treści tego raportu, ale nie sądzę, żeby dokonał przy tym jakiejś manipulacji. Chyba nie jest tak głupi.

Na temat treści raportu krążą różne informacje, które trudno weryfikować. Jedna z nich głosi, że Bronisław Komorowski jest jednym z jego głównych bohaterów.

Z informacji, które posiadam - zastrzegam, że to nie jest nic pewnego – duży ustęp aneksu poświęcony jest działalności Bronisława Komorowskiego, jego związkom z Wojskową Akademią Techniczną i pewną fundacją. I nie jest to wiedza, która rzucałaby dobre światło na sylwetkę Bronisława Komorowskiego, więc rozumiem, że się on tej wiedzy obawia. Natomiast co do aneksu stoję na stanowisku takim, na jakim stał prezydent Lech Kaczyński: ten dokument zawiera bardzo ciekawe i bulwersujące informacje dotyczące polskiego życia publicznego i udziału w nim służb.

Zawiera też jednak kilka passusów, które wymagałyby dopracowania, zwłaszcza dowodowego i faktograficznego. Inaczej natychmiast stanie się celem ataku mediów, zwłaszcza takich, w których funkcjonuje agentura wojskowa. Nie jest to równy dokument i ja na miejscu prezydenta Andrzeja Dudy nie upubliczniałbym go w całości. Może to szkodzić naszym zdolnościom obronnym, a to jest rzecz ważniejsza nawet od oczyszczenia naszego życia publicznego. Natomiast pewne wątki z tego raportu opublikowałbym. Zwłaszcza te, które dotyczą osób publicznych i ich związków z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.

Czy można opublikować tylko część aneksu, albo dopracować go i dopiero wtedy opublikować?

To jest wykonalne, jeśli prezydent powoła specjalną komisję pod auspicjami Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Zaprzysiężona komisja sporządziłaby podsumowanie raportu, które nie szkodziłoby zdolnościom obronnym, nie ujawniało tajnych informacji, natomiast pokazywałoby skalę patologii. Pod auspicjami BBN można po prostu z tego aneksu po prostu wyjąć to, co jest bezpieczne dla kraju, a jednocześnie prawdziwe.

Wspomniał pan na początku, że aneks można odzyskać. Antoni Macierewicz mówi, że dokument istnieje tylko w jednym egzemplarzu. Jak w takim razie można byłoby go odtworzyć? Zbierać od nowa komisję weryfikacyjną, przesłuchiwać ludzi, badać dokumenty?

Na podstawie materiałów źródłowych, które zgromadziła komisja można odtworzyć aneks w całości. Bronisław Komorowski naprawdę nie ma szans na żadne manipulacje przy tym dokumencie.

Czy ktoś oprócz ustępującego prezydenta ma powody, żeby obawiać się tego dokumentu?

Tak, kilka osób z naszego życia publicznego oraz oficerowie, którzy teraz już znajdują się w stanie spoczynku, ale mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za kryminalne machinacje.

Rozmawiał Jakub Jałowiczor