Brukselscy urzędnicy ostrzegają, że Unia musi przyjąć bardziej asertywną strategię gospodarczą, jeżeli europejski projekt ma przetrwać zagrożenia, stwarzane między innymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa i władze Chin - przekonuje na łamach "Politico" Jakob Hanke.

"Urzędnicy Komisji Europejskiej w niezwykle jak na nich szczerej, liczącej 173 strony notatce, piszą, czego oczekiwaliby od nowej przewodniczącej, Ursuli von der Leyen. Domagają się szczodrzejszego dotowania przemysłu z funduszy publicznych, bardziej liberalnego podejścia do zasad konkurencji i stanowczej obrony własnych interesów handlowych" - zaczyna swój tekst Hanke.

Jak twierdzi dalej, to "miód na serce Francji i Niemiec", bo kraje "marzą" o konkurowaniu z rywalami z USA i Chin.

Według autora dokument KE opisuje "perspektywy przetrwania" w sytuacji cofania przez USA i Chiny "globalnego handlu do epoki bezprawia, w której decyduje gruby kij". Według KE Unia musi "przygotować się do funkcjonowania w świecie opartym na sile".

Hanke twierdzi, że szef KE Jean-Claude Juncker zablokował w tym roku wielką fuzję między Siemensem a Alstomem, która miałą stworzyć "europejskiego giganta kolejowego".

Według Niemiec i Chin decyzja Junckera była "naiwnością w obliczu wzrostu potęgi Chin" i bezsensownym "trzymaniem się przestarzałych zasad".

Według dziennikarza zwłaszcza Francja chce, by kadencja Ursuli von der Leyen w KE upłynęła pod znakiem gospodarczego protekcjonizmu. Podobne sygnały mają napływać z Niemiec.

Francusko-niemieckie parcie do protekcjonizmu według Hankego może spowodować napięcia wewnątrz UE, bo przeciwne są tu państwa Beneluksu oraz kraje skandynawskie, bliższe raczej brytyjskiemu stanowisku na rzecz wolnego rynku.

bsw/onet.pl