Masło tylko dla bogaczy? Niestety, w ostatnich tygodniach obserwujemy nieustanny wzrost cen mlecznego tłuszczu. A eksperci zapowiadają, że to jeszcze nie koniec. Wkrótce za kostkę masła trzeba będzie zapłacić od 7 do 10 złotych...

Obecnie za 200 gram masła musimy zapłacić 5 złotych - a i to tylko w tańszych sklepach, bo zdarza się, że ceny osiągają już poziom 8 złotych. A to dopiero początek wzrostu cen, bo jak przekonują eksperci, wiele przyczyn będzie powodować w najbliższym czasie dalszą drożyznę.

Jakie to przyczyny? Po pierwsze, spadła produkcja mleka w Europie i na rynkach Europy Zachodniej ceny masła idą w górę. Z powodu połączenia rynku polskiego z zachodnim, mleczny tłuszcz drożeje i u nas. Co więcej, masłem coraz bardziej interesują się Chińczycy i importują je z całego świata. Większy popyt, ale niestety nie podaż, bo - jak wspomnieliśmy - produkcja mleka spadła. No i wreszcie, po trzecie - banki. Światowi inwestorzy już kilka miesięcy temu wyczuli, że zwiększy się popyt na masło, zatem kupują dziś konktrakty na jego przyszły odbiór, by sprzedać je z zyskiem. Jak powiedział w rozmowie z dziennikiem "Fakt" Andrzej Gartner z Polskiej Federacji Producentów Żywności, właśnie z tego powodu ceny rosną jeszcze szybciej. I będzie tak dopóty, dopóki nie pęknie" bańka" tworzona przez inwestorów.

W końcu więc ceny masła spadną, kiedy jednak - nie wiadomo. Polska i tak nie jest w najgorszej sytuacji. Nasz kraj to tradycyjnie potężny producent masła, stąd nad Wisłą tego produktu nie brakuje. Ale w takich państwach jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania tłuszczu mlecznego może po prostu zabraknąć. Tyle, że... Niemcy mają grubsze portfele, niewykluczone więc, że będą kupować polskie masło.

A to z kolei znowu spowoduje wzrost cen...

mod/fakt.pl, fronda.pl