Rząd Prawa i Sprawiedliwości popiera 34 proc. Polaków, a 27 proc. uważa się za jego przeciwników. Obojętnych jest 34 proc. ankietowanych - wynika z badania przeprowadzonego przez CBOS.

Jego wynik nie należy do optymistycznych dla władzy. W ciągu miesiąca poparcie dla rządu spadło o 8 proc. Za czasów premierostwa Morawieckiego jeszcze nigdy nie było tak słabe. Ostatni raz podobnie niskie poparcie rząd PiS odnotował we wrześniu 2016 roku.

W ciągu miesiąca przybyło wyraźnie przeciwników PiS (z 24 do 27 proc.) oraz osób obojętnych (z 29 do 34 proc.). 5 proc. Polaków nie potrafiło określić swojego stosunku do rządu.

Wygląda na to, że władza ma realny problem wizerunkowy, związany być może zwłaszcza z aferą KNF, a być może także z pewnym chaosem wokół wzrostu cen energii.

Sam premier Mateusz Morawiecki nadal jest relatywnie popularny - popiera go 47 proc. ankietowanych (to spadek o 3 proc. względem listopada), a przeciwnych mu jest 33 proc. badanych (20 proc. jest neutralnych).

Zarazem aż 49 proc. Polaków ocenia pozytywnie wyniki rządu Morawieckiego (spadek o 4 proc. względem listopada), a negatywnie - 33 procent.

Według CBOS brak poparcia dla rządu wynika między innymi z deklarowanego przez ankietowanych braku zaufania do Zbigniewa Ziobry.

Rząd tradycyjnie ma najwięcej zwolenników wśród osób z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym, a najmniej wśród osób z wykształceniem wyższym.

Osoby wykształcone zamieszkują częściej duże miasta, gdzie łatwiej o wykorzenienie z polskiej wspólnoty. W związku z tym szerzą się tam antyzachodnie przesądy w rodzaju ideologii gender czy kosmopolityzmu; nader chętnie ulegają nim właśnie osoby z wyższym wykształceniem, podążając w iście zaślepionym pędzie za tym, co w sferze idei jawi im się błędnie jako słuszne, choć w istocie nie jest niczym innym, niż fałszywa moda. Nie bez przyczyny wielu zachodnich intelektualistów przez całe dziesięciolecia było entuzjastami komunizmu. 

bb/pap, fronda.pl