„Skończyło się w Polsce eldorado, raj dla zachodnich konsorcjów, banków, firm, które odprowadzały miliardy do swoich spółek-matek na Zachodzie. Teraz polskie firmy mają te same warunki, co preferowane wcześniej – kosztem naszych firm – firmy Zachodu” - mówił na antenie Telewizji Trwam wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.

To wyraźnie zdenerwowało naszych partnerów. Polska staje się krajem o coraz większym rozwoju gospodarczym. Nie dzisiaj, nie jutro, ale za kilka, kilkanaście lat zagrozi Niemcom czy Francji w sensie konkurencyjności gospodarki . Te kraje patrzą w dłuższej perspektywie, dlatego mają miejsce ataki na Polskę.”

- podkreślił.

Europoseł PiS dodał też, że to właśnie względami finansowymi podyktowana jest duża część ataków medialnych oraz politycznych na Polskę i nie powinniśmy się łudzić, że te ataki jutro miną.

To nie jest tak, że ludzie z UE czy PE czegoś nie wiedzą o Polsce. Doskonale wiedzą, ale traktują naszą ojczyznę jako konkurencję w sferze ideologicznej, politycznej, a także gospodarczej”

- zaznaczał.

Pytany o antypolską rezolucję uchwaloną w Parlamencie Europejskim odpowiedział, że ma ona kilka aspektów:

Po pierwsze ideologiczny. Lewica europejska nie może przeboleć, że nasz kraj jest jedynym w Unii, w którego parlamencie nie ma lewicy. Po drugie – polityczny. Największe kraje w UE są niezadowolone, że wokół Polski gromadzą się kraje naszego regionu. Trudniej rozgrywać je między sobą, trzeba rozmawiać z całym blokiem pod przywództwem Polski. To uderza w interesy Berlina czy Paryża”.

Pytany o rolę w tym wszystkim polskiej opozycji odpowiada, że to nie ona jego zdaniem pisze scenariusze dla Europy Zachodniej, ale jest obsadzana w roli instrumentów tychże scenariuszy.

Są „spuszczani ze smyczy” i usiłują nas ugryźć. To są ludzie, którzy są uruchamiani przez wrogów Polski”

- oceniał Czarnecki.

Odniósł się również do skandalicznej wypowiedzi Guya Verhofstadta:

Trzeba bardzo wyraźnie pokazywać, że Guy Verhofstadt kłamie, jak również, iż jest człowiekiem, który do niedawna miał pensję w rosyjskiej firmie (był doradcą w przedsiębiorstwie związanym z Putinem). Nie reagował, gdy w sierpniu w Berlinie ulicami przeszedł marsz prawdziwych nazistów 90 km od niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück, a na czele tej manifestacji był transparent „Niczego nie żałuję”.”.

Jak przypomniał europoseł PiS – wtedy Verhofstadt siedział cicho. „Niemieccy naziści mu nie przeszkadzali, ale polscy patrioci już tak” - dodał i stwierdził, że należy mu zrobić lekcje historii.

dam/radiomaryja.pl,Fronda.pl