Zwycięstwo w Bitwie o Anglię było kluczowe dla podtrzymania zdolności wolnego świata do kontynuowania walki przeciwko nazistom. Swoim wsparciem Polacy uratowali Europę – twierdzi w rozmowie z Polską Agencją Prasową brytyjski historyk Andy Saunders.

"O ile RAF miał do dyspozycji samoloty, to brakowało dobrych pilotów, bo podczas operacji na kontynencie wielu Brytyjczyków zostało zestrzelonych albo wziętych do niewoli. Tu rozpoczyna się kluczowa rola Polaków" - mówi historyk i mówi, jak Wielka Brytania przyjęła polskich asów przestworzy: "Z nadzieją. Wszystkim imponowała niesamowita determinacja, którą wykazali się docierając na Wyspy, byle kontynuować walkę z Niemcami. Często musieli przejść przez całą Europę - na Gibraltar lub do południowej Francji. Tam trafiali na statki, które zabierały ich przez Morze Śródziemne i Atlantyk na Wyspy Brytyjskie. Polacy wiedzieli, że to jest jedyne miejsce, gdzie dalej mogą efektywnie stawiać opór i walczyć o przyszłość swojego kraju.

Brytyjczycy byli Polakami zafascynowani i stworzyli wokół nich wyjątkową, niemal romantyczną, atmosferę. Pamiętajmy, to nie była Wielka Brytania, jaką znamy dzisiaj, zintegrowana, multikulturalna. Przybysze ze Wschodu, nieznający języka angielskiego, egzotyczni wzbudzali naturalne zainteresowanie. Wszystkim imponowało ich oddanie, determinacja, ale też wysoka kultura i zachowanie - byli niezwykle szarmanccy wobec kobiet, kulturalni".

Gdzie konkretnie znajdowali się Polacy? "Dywizjon 303 miał dużo szczęścia, bo stacjonował w Northolt w zachodnim Londynie i w naturalny sposób był bardziej aktywny w obronie Londynu i walce o Anglię, notując najwięcej strąceń wrogich samolotów. Ale był też Dywizjon 302, umiejscowiony dalej na północy, który pod względem umiejętności, oddania, pasji, w niczym nie ustępował swoim polskim kolegom z południa.

Nie zapominajmy też o technikach i obsłudze naziemnej rozsianej po całej Anglii. W powietrzu walczyło około pięćdziesięciu polskich pilotów, ale za nimi stało wielu innych, często dziś bezimiennych, bohaterów z Polski". 

Brytyjski historyk nie ma złudzeń: To dzięki Polakom Anglia wygrała wojnę z Hitlerem: " Gdyby nie ich wsparcie dla obrony Wysp Brytyjskich, być może dzisiaj żylibyśmy w Europie zdominowanej przez Niemcy. W popularnej kulturze brytyjskiej ich oddanie jest wręcz uznawane za legendarne. To wzbudzało szacunek, momentami może nawet większy niż do pilotów ze Wspólnoty Brytyjskiej.

Proszę mnie dobrze zrozumieć: Brytyjczycy na pewno też byli oddani, walczyli o swoje rodziny, miasta. Nie mieli jednak tego osobistego doświadczenia życia pod okupacją; być może nawet często myśleli, że inwazja na Wyspy jest czysto teoretycznym scenariuszem. Polacy - ale też Czesi, Francuzi, Belgowie, przedstawiciele wielu narodów - mieli świadomość tego, jaka jest stawka Bitwy o Anglię. Gdyby nie ich wsparcie - wolontariuszy z całego globu - wynik tego starcia byłby zupełnie inny".

Czy Wielka Brytania doceniła rolę polskich pilotów w wojnie z Niemcami?  "Niestety, wielu ludzi wie naprawdę niewiele o przebiegu pierwszej lub drugiej wojny światowej. Cieszę się, że ambasada RP w Londynie robi dużo, aby podkreślić polski wkład w Bitwę o Anglię, ale myślę, że to my, Brytyjczycy, powinniśmy robić więcej. To smutne, że brytyjskie władze nie wykonują niezbędnej pracy, aby podkreślić rolę obcokrajowców, którzy uratowali nasz kraj w 1940 roku. To naprawdę ważne, szczególnie teraz, kiedy dyskutujemy o przyszłości Unii Europejskiej, relacjach polsko-brytyjskich i polskiej imigracji na Wyspy.

Muszę jednak przyznać, że wielu Brytyjczyków do dzisiaj czuje się niekomfortowo nie tylko z tym, że Polacy nie zostali należycie docenieni, ale także z tym, co zrobiliśmy z Polską po zakończeniu drugiej wojny światowej. Poszliśmy na wojnę bronić Polaków, a potem oddaliśmy ich w ręce reżimu, który był niemal równie radykalny i niebezpieczny. Okropne. Oczekiwałbym od brytyjskiego rządu prowadzenia szerokiej polityki historycznej, która uczuliłaby Brytyjczyków na to, ile zrobiliście dla tego kraju. Za każdym razem kiedy spotykam jakiegoś Polaka, czuję się w obowiązku uścisnąć jego rękę, podziękować za wsparcie jego rodaków i przeprosić za to, że ich nie uratowaliśmy przed Sowietami. Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się podziękować odpowiednio - póki obrońcy wolnej Europy z tamtego pokolenia są jeszcze z nami."