Według Państwowego Urzędu Statystycznego w Chinach kraj ten doświadczył w 2019 r. najniższego wskaźnika urodzin od czasów powstania Chińskiej Republiki Ludowej w roku 1949. Opublikowane 17 I statystyki podają, że w roku 2019 urodziło się 14,65 mln dzieci, co daje wskaźnik 10,48 dzieci na 1000 osób.

 

Spadek urodzin w Chinach może odbić się na gospodarce tego państwa, która jest drugą największą na świecie. „Eksperci martwią się, że jeśli ten trend się utrzyma, czyli populacja zacznie się kurczyć, Chiny mogą się zestarzeć, nim staną się bogate”.

250 mln mieszkańców Chin to ludzie w wieku ponad 60 lat, co daje 18 proc. całej populacji. Prognozy przewidują, że utrzymanie tendencji spadkowej może doprowadzić do tego, iż w 2050 r. jedna trzecia mieszkańców będzie w wieku emerytalnym. A to z kolei spowoduje, że coraz mniejsza liczba pracujących będzie utrzymywać rosnącą liczbę emerytów.

Demografowie podkreślają, że obecna sytuacja w Chinach to rezultat wyniszczającej polityki jednego dziecka, którą forsowała partia komunistyczna. Oprócz tragedii wielu rodzin, doprowadziła ona także do załamania się stosunku płci. Na wsi ze względów kulturowych w wielu ubogich rodzinach dążono do tego, by mieć męskiego potomka. Jak informuje portal CNN, posuwały się one do „skrajnych środków, by zagwarantować płeć swojego dziecka”. Można się domyślać, że te „skrajne środki”, o których mowa, to zabijanie nienarodzonych dziewczynek za pomocą aborcji.

Choć rządzący zmienili politykę, zachęcając do posiadania dwójki dzieci, nie jest ona skuteczna. Wiele rodzin klasy średniej obawia się mieć drugie dziecko ze względów finansowych. Według statystyk takie rodziny to ponad 50 proc.

Nie jest też jasne, na ile dane publikowane przez Chiny są ścisłe, a na ile zostały zmanipulowane. Sąsiednie kraje azjatyckie też wykazują mniej urodzin. W Japonii liczba dzieci spadła w 2019 r. do 864 000, co jest najniższym wskaźnikiem od 1899 r., kiedy zaczęto rejestrację danych.

jjf/editon.cnn.com