Lider PO Borys Budka niespodziewanie w ostry sposób uderzył w swojego poprzednika, Grzegorza Schetynę. Skrytykował też Małgorzatę Kidawę-Błońską oraz przyznał, że jeżeli Rafał Trzaskowski nie wejdzie do II tury wyborów prezydenckich, będzie to oznaczało „początek końca PO”. Budka podziękował też Jarosławowi Gowinowi przyznając, że ten przyszedł do Platformy z „kołem ratunkowym”.

Mówiąc o zmianie kandydata w wyborach prezydenckich, Borys Budka stwierdził w wywiadzie dla „Magazynu TVN24”, że KO potrzebowała nowego impulsu:

-„Wszyscy bardzo doceniali Kidawę-Błońską i jej starania o to, by wybory w maju się nie odbyły, ale na tych rywali, na Andrzeja Dudę w pandemii - potrzebowaliśmy fightera”.

Jak ocenił, słuszna była sama decyzja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej o tym, że nie weźmie udziału w wyborach zaplanowanych na 10. maja, ale została ona w zły sposób zakomunikowana. Lider PO pokreślił też, że bojkot wyborów był pomysłem sztabu kandydatki i on sam nie bierze za niego odpowiedzialności:

-„Powiem więcej, dzień wcześniej był zarząd Platformy i ustaliliśmy coś innego. Że będziemy podejmować działania, by wspólnie z innymi kandydatami demokratycznej opozycji wpłynąć na przesunięcie terminu wyborów na bezpieczny czas. Decyzja o bojkocie, a potem sposób jej komunikowania daleki był od ideałów skutecznej kampanii, mówiąc wyjątkowo delikatnie. Za ten błąd sztabowców największą, osobistą cenę poniosła Małgorzata Kidawa-Błońska”.

Budka stwierdził też wprost, że zmiana terminu wyborów stała się dla KO nową szansą:

-„Po tym, jak wybory nie odbyły się w maju, zasady gry się zmieniły. Nie mogliśmy jako Koalicja Obywatelska uznać, że nic się nie stało. A nowe zasady gry oznaczały także nowego kandydata. Rafał Trzaskowski to był dla mnie naturalny kandydat”.

Przy tym polityk podziękował Jarosławowi Gowinowi za „koło ratunkowe”:

-„Po tym, jak wybory nie odbyły się w maju, zasady gry się zmieniły. Nie mogliśmy jako Koalicja Obywatelska uznać, że nic się nie stało. A nowe zasady gry oznaczały także nowego kandydata. Rafał Trzaskowski to był dla mnie naturalny kandydat”.

W rozmowie lider PO oświadczył, że jeżeli Rafał Trzaskowski nie przejdzie do II tury wyborów to poprosi o wotum zaufania ze strony Rady Krajowej partii. Jak przyznał, taka porażka mogłaby być początkiem końca Platformy.

Budka skrytykował wpis Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Twitterze z 13. maja „Prowadź mnie, podążaj za mną albo zejdź mi z drogi” oraz to, że marszałek zdecydowała się samotnie ogłosić swoją rezygnację:

-„Uważam, że to także było niepotrzebne. Tak jak to samotne wyjście, gdy dzień później rano Małgorzata ogłaszała rezygnację. Wiem, że chciała pokazać, że to jej samodzielna decyzja, nie bacząc na to, jak to zostanie odebrane. A wszyscy odebrali to tak, jakbyśmy ją zostawili. A wszyscy liderzy Koalicji Obywatelskiej byli gotowi wyjść, by podziękować naszej kandydatce za to, co zrobiła. Że doprowadziła do wyrzucenia do kosza sasinowych wyborów”.

Polityk skrytykował też Grzegorza Schetynę:

-„Grzegorz w ostatnich tygodniach nie zawsze pomagał. Uderzył w Małgosię jeszcze w kwietniu. Powiedział wtedy w radiu RMF, że jak będą nowe wybory, >>to wszystko zacznie się od początku<<. Małgosia bardzo mocno to przeżyła, była naprawdę przybita - miałem z nim wtedy taką poważną rozmowę na sali sejmowej i powiedziałem, że tak się po prostu nie robi” – mówił.

-„Jeżeli ktoś mieni się patriotą Platformy, a swoimi bardzo złymi decyzjami gra tylko na siebie i może zatopić formację, to przestaje być tym patriotą (...). To, co działo się przez ten tydzień, bardzo mocno nadwyrężyło moje zaufanie do Grzegorza Schetyny. Szkoda, bo zawsze mi powtarzał, że Platforma jest najważniejsza” – dodał.

kak/tvn24.pl, niezależna.pl