Konstruktywna współpraca z opozycją jest zapewne marzeniem wielu krajów i rządów na świecie. Problem pojawia się, kiedy czynniki merytoryczne nie są przez opozycję brane w ogóle pod uwagę i z założenie torpedowane. Metoda „disruption” znakomicie sprawdza się w marketingu, gdzie należy generować dużo nowych pomysłów i znajdować nowe rozwiązania, ale całkowicie nie nadaje się ani do polityki ani do współpracy.

Na temat możliwości konstruktywnej współpracy z opozycją mówił Joachim Brudziński w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.

Brudziński powiedział:

- Prezydent Duda powiedział te słowa, które akurat panu Trzaskowskiemu bardzo trudne przez gardło przeszły już w pierwszych minutach, kiedy okazało się, że te wybory wygrał. Mianowicie pogratulował mu znakomitego wyniku, bo rzeczywiście trzeba odnotować, że w takim wymiarze indywidualny wynik Rafała Trzaskowskiego był bardzo imponującym wynikiem i prezydent Duda nie miał najmniejszych problemów z tym, aby swojemu konkurentowi pogratulować z jednej strony i również w tych pierwszych minutach tego wystąpienia w Pułtusku zaprosił wraz z małżonką Rafała Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego, aby w sprawach ważnych dla Polski porozmawiać, bo spór jest istotą demokracji, powtarzam to często, i spierać się należy, ale kiedy te emocje wyborcze milkną, trzeba umieć znaleźć taką oś współpracy i porozumienia.

Wyraził też żal z powodu braku konstruktywnej opozycji, której pomysły i zaangażowanie mogłyby pomagać w budowaniu Polski:

- niestety mamy tego pecha, że za przeciwników politycznych mamy ludzi, którzy nie potrafią przegrać z klasą i w tym wypadku również nie potrafił tutaj przyzwoicie, ładnie zachować się Rafał Trzaskowski, który kręcił nosem na samo to zaproszenie, następnie poddawał w wątpliwość wynik wyborczy, by w końcu, jak to się mówi potocznie, z krzywą gębą przyznać, że jednak te wybory przegrał, bo pomimo tego imponującego wyniku, jaki osiągnął, to jednak najważniejszy w tym wszystkim jest to, że te wybory przegrał. Te wybory wygrał Andrzej Duda. Cieszę się, że do tego spotkania dojdzie

Warto przy tym nadmienić, że żona Rafała Trzaskowskiego, być może po to, żeby zdobyć chwilowy poklask niektórych proniemieckich i prywatnych mediów, zaczęła stawiać warunki Pierwszej Damie, pod jakimi żona prezydenta ewentualnie byłaby gotowa spotkać się z Pierwszą Damą. Kompletny brak klasy, wyczucia i stylu.

 

mp/polsat news/fronda.pl