Prezydent Bronisław Komorowski chce podjąć próbę ratowania polskiej demografii. W ustawie prorodzinnej ma zamiar ułatwić łączenie obowiązków rodzica z pracą zawodową. Obecnie wskaźnik dzietności wynosi zaledwie 1,3 dziecka na kobietę, a to niezwykle mało.

„Jesteśmy otwarci na dyskusję. To kolejny dobry krok w celu usprawnienia mechanizmów takich jak urlop rodzicielski. Ocenimy całościowo projekt i przedstawimy swoje zdanie” – mówi o projekcie prezydenta Komorowskiego minister pracy i polityki społecznej, Władysław Kosiniak-Kamysz według „Dziennika Gazety Prawnej”. Przedtem to właśnie to ministerstwo sprzeciwiało się pomysłom pałacu prezydenckiego, na przykład urlopowi na raty.

Wprowadzono jednak do planów sporo zmian i część obaw pracodawców została rozproszona. Jest możliwe, że prezydencka ustawa, obejmująca także inne kwestie – jak minimalny okres urlopu wychowawczego – zostanie uchwalona jeszcze do końca tej kadencji Sejmu. Potrzeba tylko, by posłowie zdążyli z pracami nad projektem.

Według dr. hab. Piotra Szukalskiego z Uniwersytetu Łódzkiego największym problemem dla kobiet, które chcą pracować, jest opieka nad dzieckiem w pierwszych latach jego życia. „Naszą słabością jest opieka wczesnożłobkowa” – dodaje uczony.

Obecnie rodzi się każdego roku ponad 300 tysięcy dzieci, a miejsc w żłobkach i innych placówkach jest 65 tysięcy – a to i tak dwa razy więcej, niż w 2011 roku.

Zdaniem ekspertów istotną rolę odgrywa też możliwość zatrudniania się w elastycznych formach oraz dopasowanie urlopów rodzicielskich i wychowawczych do możliwości pracy oraz opieki nad dzieckiem. Co ciekawe niewielką rolę odgrywa finansowe wsparcie państwa, bo jest tak czy inaczej dość niewielkie oraz – jak becikowe – jednorazowe. Większą rolę mają ulgi podatkowe; w tej sferze wprowadzono niedawno zmiany, pozwalając korzystać z ulg tym, którzy przedtem nie mieli dość podatku, by je odliczyć. 

bjad/forsal.pl/dziennik gazeta prawna