- "Wielokrotnie miałem okazję towarzyszyć umierającym. I zdarzało się, że ludzie krzyczeli: zabij mnie! Ale wiedziałem, że zadaniem lekarza nie jest zadawanie pacjentom śmierci. A potem, następnego dnia, kiedy udało się uśmierzyć ból, ci sami ludzie, dziękowali, że nie zrobiłem tego, o co mnie prosili" – powiedział na antenie France Inter abp Michele Aupetit, który przed wstąpieniem do seminarium duchownego wykonywał zawód lekarza.

W parlamencie francuskim rozpoczyna się właśnie debata na temat legalizacji eutanazji. Debata została wszczęta z inicjatywy Oliviera Falroniego, który jest deputowanym lewicowej Partii Radykalnej. Wskazuje on na wysokie społeczne poparcie tej inicjatywy.

Takiemu podejściu sprzeciwia się we Francji nie tylko Kościół, ale również wiele osobistości życia publicznego.

- "Arcybiskup Paryża uważa wręcz, że w tym przypadku manipuluje się sondażami opinii społecznej. W kontekście pandemii, w atmosferze wszechobecnej śmierci tworzy się atmosferę lęku przed cierpieniem, sugerując, że jednym rozwiązaniem jest zadanie choremu śmierci" – czytamy na portalu Vaticannews.va.

Arcybiskup Paryża zauważył także, że swoistym paradoksem w tej sytuacji jest to, że debata na temat eutanazji ma miejsce właśnie teraz podczas pandemii, „kiedy tak wielu ludziom odmówiono prawa do umierania wśród najbliższych” - czytamy. - Wiemy, jak bardzo było to okrutne. A dziś tymczasem słyszymy, że nasza ostateczna wolność to móc poprosić o śmierć. Nie tego potrzebuje człowiek, lecz troski, towarzyszenia i miłości – zapewnia abp Aupetit.

 

mp/vaticannews.va